Pierwszy reportaż o seksie i seksualności, którego autorka sprawdza wszystko na własnej skórze.
Zamieszkuje z peruwiańskim seksguru i jego sześcioma żonami.
Antidotum na niewierność szuka w klubie dla swingersów.
Dołącza do prostytutek i transwestytów oferujących swe usługi w parku w Paryżu.
Testuje granice zazdrości i pożądania w trójkącie, do którego namówiła swojego partnera.
Latynoamerykańska reportażystka Gabriela Wiener w każdy z opisywanych przez siebie tematów wchodzi dogłębnie i bez zahamowań, a o seksie pisze jak o najnormalniejszej rzeczy na świecie.
Nie ma tu wulgarności i szukania taniej sensacji, ale nie ma też eufemizmów, uników i owijania w bawełnę. Autorka nie boi się odkrywać własnych emocji - lęku, pożądania czy poczucia własnej nieatrakcyjności. O swoich doświadczeniach opowiada jednocześnie z czułością i dystansem, np. kiedy idzie z mężem do klubu swingersów i odkrywa, że jej pierwszą reakcją na nadmiar potencjalnych partnerów jest… znużenie. Wieczór tam spędzony relacjonuje z antropologiczną dokładnością (konfiguracje pokoi, obyczaje bywalców), a przy okazji bada granice swoich zachowań i swojego związku.
Moralizowania w "Seksografiach" nie ma w ogóle, bo Wiener nie ocenia, tylko obserwuje. Innych, ale przede wszystkim siebie.
Zamieszkuje z peruwiańskim seksguru i jego sześcioma żonami.
Antidotum na niewierność szuka w klubie dla swingersów.
Dołącza do prostytutek i transwestytów oferujących swe usługi w parku w Paryżu.
Testuje granice zazdrości i pożądania w trójkącie, do którego namówiła swojego partnera.
Latynoamerykańska reportażystka Gabriela Wiener w każdy z opisywanych przez siebie tematów wchodzi dogłębnie i bez zahamowań, a o seksie pisze jak o najnormalniejszej rzeczy na świecie.
Nie ma tu wulgarności i szukania taniej sensacji, ale nie ma też eufemizmów, uników i owijania w bawełnę. Autorka nie boi się odkrywać własnych emocji - lęku, pożądania czy poczucia własnej nieatrakcyjności. O swoich doświadczeniach opowiada jednocześnie z czułością i dystansem, np. kiedy idzie z mężem do klubu swingersów i odkrywa, że jej pierwszą reakcją na nadmiar potencjalnych partnerów jest… znużenie. Wieczór tam spędzony relacjonuje z antropologiczną dokładnością (konfiguracje pokoi, obyczaje bywalców), a przy okazji bada granice swoich zachowań i swojego związku.
Moralizowania w "Seksografiach" nie ma w ogóle, bo Wiener nie ocenia, tylko obserwuje. Innych, ale przede wszystkim siebie.