Opinia na temat książki Seryjni mordercy

Przyznam, że sięgając po tę książkę, miałam co do niej naprawdę wielkie nadzieje. Sam tytuł, zarys fabuły na odwrocie książki oraz szata graficzna już w pierwszej chwili wzbudziły moje zainteresowanie. Jednak kiedy sięgnęłam po tę pozycję nieco później, to już pierwszy rozdział szybko ostudził mój zapał. Oczekiwałam obszernych opisów morderców, miejsc i narzędzi zbrodni, sposobów działania przestępców czy świadectw ofiar, które preżyły spotkanie z zabójcami, a otrzymałam tylko skąpe wycinki materiałów z Internetu, co zdaje się potwierdzać już sama bibliografia. Kiedy już jakiś wątek zainteresował mnie bardziej, to nagle autorka go urywała i przechodziła do kolejnego, nie wyjaśniając nic, co sprawiało wrażenie jakby nagle zapomniała o czym pisze. Czytanie książki było drogą przez mękę. Jeszcze nigdy nie miałam sytuacji, kiedy nie chciałam spowrotem sięgnąć po lekturę. Natłok szczątkowych informacji i przypadki opowiedziane w mało interesujący sposób potęgowały tylko moją niechęć. Myślę, że dla książki o wiele korzystniejszym byłoby, gdyby autorka skupiła się tylko na kilku zabójcach i bardziej rozwinęła ich wątki, niż pisanie w zasadzie o wszystkim i o niczym. Michelle Kaminsky chciała opowiedzieć dużo, a jednocześnie nie opowiedziała nic. W oczy dosyć rażąco rzuca się również pewien system autorki w opisywaniu kolejnych przypadków: pytania jako tytuły podrozdziałów, odpowiedź, kilka informacji na temat morderstw (podanie liczby i nazwisk ofiar i wyliczenie narzędzi zbrodni, szczątkowe opisy taktyki morderców) oraz kara otrzymana za przestępstwa. W pewnym momencie system ten stał się naprawdę nudny i przewidywalny. Nie rozumiem również czemu miały służyć te pytania. Czasem były one wręcz bezsensowne i nie wnosiły nic do lektury. Czy polecę komuś tę pozycję? Raczej nie. Myślę, że na pewno można znaleźć wiele ciekawszych książek o podobnej tematyce. Kolejną kwestią jest to, czy w ogóle warto płacić za coś co można znaleźć bez problemu w Internecie? Niejednokrotnie artykuły te czy nawet filmy są o wiele ciekawsze niż książka "Seryjny mordercy".