PrzeczytaneKryminał/ThrillerBeletrystykaKryminał/Thriller PolskiKryminały PRL
Na pewno jest to ciekawa pozycja dla fanów Edigeya - nie ma tu jeszcze tych postaci, które później będą często przez niego "obsadzane" w powieściach, ale widać ich "narodziny". Relacja prowadzącego śledztwo i jego przełożonego przypomina tę między majorem Kaczanowskim (nawet noszą to samo imię) a pułkownikiem Niemirochem itd. A powieść sama w sobie? Klasyczny kryminał, jest trup i jest milicjant szukający mordercy, są mylne tropy itd. No i są poplątane ludzkie losy, naprawdę poplątane w epoce, gdy pamięć o Drugiej Wojnie Światowej była jeszcze świeża, awans społeczny oznaczał trochę co innego niż dziś itd. Styl jest Edigeyowski, może się podobać, może męczyć, na pewno autor bardzo chciał, by się podobał. W sumie jak najbardziej można przeczytać. Aha, i już wtedy milicja urządzała konferencje prasowe :)