Niósł zajączek Szaraczek liść kapusty. Wielki, okrągły był ten liść. Zajączek cieszył się bardzo.
- Będę miał pyszne śniadanie!
Wtem usłyszał cichy pisk. To wróbelek Czyk-czyk leżał pod krzaczkiem.
Jakiś zły chłopczyk uderzył go kamieniem.
- Zajączku, daj mi pić... - prosi Czyk-czyk.
Nie namyślał się zajączek. Skoczył do rzeki i w kapuścianym liściu przyniósł wody. Napoił Czyk-czyka.
Nie namyślał się zajączek. Skoczył do rzeki i w kapuścianym liściu przyniósł wody. Napoił Czyk-czyka.
- No, teraz zjem śniadanie, do domu już niedaleko - cieszy się zajączek.
I poszedł. Ale w tej chwili lunął deszcz. "Nie zatrzymasz mnie deszczu, nie boję się ciebie!" - myśli Szaraczek."
I poszedł. Ale w tej chwili lunął deszcz. "Nie zatrzymasz mnie deszczu, nie boję się ciebie!" - myśli Szaraczek."