Trzeci tom trylogii Gordona różni się od dwóch poprzednich części przede wszystkim tym, że jest osadzony w czasach współczesnych. Nie mogę powiedzieć, że jest to książka zła, bo czyta się ją szybko i z zaciekawieniem. Lubię powieści o przełomach w życiu i o tym,że w pewnym wieku człowiek dojrzewa do tego,żeby odpuścić sobie wszystko to, co nas w naszym życiu męczy i pobyć z sobą samym. No wiec jest to powieść o kobiecie.Przyszedł mi do głowy żart i pytanie o to, jak długo autor zdobywał materiały do książki, bo w pierwszym tomie autor zgłębiał kulturę jedenastowiecznej Anglii, Persji i Żydów. W drugim tomie - widzimy wojnę secesyjną i Indian Ameryki Północnej, a w tomie trzecim - mamy świat wewnętrzny kobiety. Przebija z opowieści empatia, zrozumienie i poważne potraktowanie.
Zaletą książki jest zwrócenie uwagi na problem aborcji i macierzyństwa.