Sprawa diabła

Szukacie książki, która poruszy i wstrząśnie? Będzie trzymać w napięciu do ostatniej strony? Książki, która ma wiele zaskakujących zwrotów akcji? Książki, która zgrabnie łączy ze sobą fakty historyczne z fikcją literacką? Wszystko to znajdziecie w „Sprawa Diabła”. Mnie już sam tytuł i okładka intrygowały.

„Sprawa Diabła” to książka, która wielokrotnie mnie zaskoczyła. Biorąc ją do ręki tak naprawdę nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Jest to bowiem powieść z jeden strony o sztuce i pasji kolekcjonowania, a z drugiej strony jest to książka o zagadkowej śmierci pewnego kolekcjonera dzieł sztuki. Do tego tajemnicza zbrodnia miała miejsce w czasach II Wojny Światowej. Jaka? Przekonacie się sami.

„Sprawa Diabła” to powieść wielkowątkowa. Oprócz morderstwa, wojny i żądzy posiada jest to również powieść o miłości. Widoczny na okładce książki medalik Św. Antonima, bohaterka książki Zofia Kaczkowska podarowała swojemu ukochanemu, gdy wyruszał na front. Został on odnaleziony przez policję w garażu słynnego handlarza dziełami sztuki Hildebranda Gurlitta.

Historia opisana w tej książce sprawia, że czytelnik zastanawia się czy Jasło naprawdę zostało zniszczone? Czy zakochana para z tej miejscowości naprawdę żyła i czy istniał poszukiwany obraz? Książka skłania również do refleksji. Do czego zdolny jest człowiek ogarnięty obsesją posiadania? Gdzie istnieją granice zła?

Jeśli lubicie ciekawe książk...

Sprawa diabła to pierwsza książka autorstwa Andrzeja Jeznacha, po którą miałam okazję sięgnąć.
Książka skusiła mnie zarówno okładką jak i opisem fabuły oraz tym, że jest oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Z jednej strony czytelnik otrzymuje bowiem wątek kryminalno- sensacyjny- zagadkę dotyczącą śmierci Hildebranda Gurlitta, handlarza dziełami sztuki owładniętego obsesją posiadania w swej kolekcji dzieł ze wszech miar wyjątkowych.
Z drugiej autor stworzył też niesamowicie poruszającą relację miłosną łączącą mieszkającą w Jaśle Polkę Zosię Kaczkowską i zakwaterowanego w jej mieszkaniu żołnierza Wehrmachtu Rudolfa Simona.
W jaki sposób losy tej dwójki splotą się z życiem Waltera Gentza starosty Jasła, a także bezwzględnego kata, który nie poniósł za swe zbrodnie żadnej kary?
O tym musicie się przekonać.
Przyznam szczerze początkowo dość trudno mi było odnaleźć się w przedstawionej fabule z uwagi na mnogość poruszanych wątków jednak z każdą przeczytaną stroną moja ciekawość rosła, aż wreszcie dałam się porwać nurtowi wydarzeń.
W trakcie lektury wielokrotnie przecierałam oczy ze zdumienia. Odczuwałam też wzruszenie przez które kilka razy odłożyłam książkę by uspokoić się po zaserwowanych przez Pana Andrzeja emocjach.
Jeśli lubicie czytelnicze cegiełki, które zaskakują i zostają w pamięci na dłużej z całego serca polecam Wam tę niezwykłą powieść.

Norbert Matula przygotowuje się do odejścia na emeryturę, ale zanim to zrobi postawi sobie za zadanie rozwikłanie zagadki śmierci handlarza sztuki Hildebranda Gurlitta. Trop zaprowadzi go do Jasła, gdzie podczas wojny władzę sprawował Walter Gentz, bezwzględny oprawca, który doprowadził do totalnej zagłady miasta i nie poniósł z tego tytułu żadnej kary.
Autor szuka odpowiedzi, dlaczego Jasło zostało zniszczone? Niestety pytanie to zostaje bez odpowiedzi.
Książka opisuje wątki, które wydarzyły się na prawdę, jak również te fikcyjne, wymyślone. Między innymi losy Zofii Kaczkowskiej i Rudolfa Simona, które kończą się w 1941 roku, kiedy do Rudolf wyjeżdża na front wschodni, po tym czasie autor snuje tylko domysły.
Idealna lektura dla fanów zagadek I teorii spiskowych.
Polecam