Książka szwedzkiej autorki Malin Stehn pt. „Szczęśliwego nowego roku” to thriller psychologiczny, który skupia się na emocjach i relacjach ludzkich, coś, co zapożyczając z kategorii filmowych, można nazwać dramatem rodzinnym. Historia rozpoczyna się w noc sylwestrową, kiedy to dochodzi do zaginięcia nastolatki, córki jednej z narratorów powieści. To zdarzenie jest pretekstem, by przyjrzeć się emocjom bohaterów – matki zaginionej, która zdaje sobie sprawę, że zaniedbała swoją córkę, a teraz być może już straciła szansę na bycie po prostu dobrą matką. Jej przyjaciółki, którą po latach znajomości, nazywa się już tak z raczej przyzwyczajenia, bo kobiety zajęte są swoimi sprawami i ich relacja jest już mocno powierzchowna. Ta z kolei boryka się z problemem poczucia bezsilności w stosunku do męża, który w po nocy sylwestrowej zaczął zachowywać się dziwnie. I to na postaci tego mężczyzny skupia się większa część tajemnicy, intrygi, która spaja historię w całość i wzbudza w czytelniku zaciekawienie. Od początku czytelnik podejrzewa, że Fredrik coś wie, coś się stało i o czymś nie mówi. Tylko czy jest to jakiś nieznaczący detal, który jemu wydaje się ważny, czy może coś naprawdę wielkiego? Książkę czyta się lekko, z ciekawością, ale też raczej nie należy się nastawiać na specjalne duże napięcie – tu chodzi o emocje bohaterów, ich przeżycia, a nie o wzbudzenie tak dużego niepokoju, by w nerwach przewracać kolejne kartki. To po prostu ciekawa lektura o relacjach rodzinnych, partner...