Hanka ma szesnaście lat, mieszka na wsi, a jej rodzice wysłali ją do miasta, do szkoły z internatem, gdzie radzi sobie jak może - zarówno z nauką, jak i z towarzystwem rówieśników. Z tym drugim jest jej trudniej, z racji pochodzenia - i nie chodzi tu o żadne punkty, tylko jakby zderzenie światów: wiejskiej chałupy z wygódką za domem i szkolnego internatu z wykafelkowaną łazienką. Hanka kłamie na swój temat (wstydzi się), ubarwiając życie na wsi, ale trochę jej głupio. Najbardziej wtedy, gdy na wakacje razem z nią do domu jedzie jej przyjaciółka Danusia, sierota z domu dziecka...
Tego, jak zachowała się Danusia na widok zwykłego domu we wsi zamiast bogatej wiejskiej rezydencji, można się domyślić, a dziewczęta odtąd stały się nierozłączne. Tu następuje część słoneczna, wakacyjna, z malwami zaglądającymi do pokoju i lśniącą wodą w strumieniu. Wspaniała.
Smutek też się pojawia, głęboki ból po stracie bliskiej osoby jest dla Hanki jak czarna otchłań, w którą wpada, miota się i nie umie się wydostać.
Tego, jak zachowała się Danusia na widok zwykłego domu we wsi zamiast bogatej wiejskiej rezydencji, można się domyślić, a dziewczęta odtąd stały się nierozłączne. Tu następuje część słoneczna, wakacyjna, z malwami zaglądającymi do pokoju i lśniącą wodą w strumieniu. Wspaniała.
Smutek też się pojawia, głęboki ból po stracie bliskiej osoby jest dla Hanki jak czarna otchłań, w którą wpada, miota się i nie umie się wydostać.