Zazwyczaj w takich książkach, chociaż autor nas nie oszczędza, bywają szczęśliwe zakończenia. Tutaj Pani Moore do końca nie pozwoliła nam na spokój i chwilę psychicznego wytchnienia. Główna bohaterka wszystko analizuje. Podoba się to jej potencjalnemu kochankowi do czasu, aż zaczyna go męczyć ta znajomość, a ona popada w obsesje. A może zwyczajnie się zakochuje? W końcu między miłością a szaleństwem nie ma znaczącej różnicy. Mimo tego uczucia, pozostaje w miarę rozsądna. Nie szukając już więcej dowodów, zapada wyrok. Bardzo wiarygodny. Ale czy słuszny? Namiętność tylko dopełnia tę perfekcyjną powieść, a może i gra tu główną rolę. Jest kryminał przesiąknięty seksem lub seks z domieszką dreszczyku. Nic tu nie jest pewne. Nie można nikomu ufać. Nikogo kochać. Do nikogo nie można się przywiązywać. Ale zasady są po to, żeby je łamać.