„Teoria bobra” to już trzecia, a zarazem ostatnia część przygód Henriego Koskinena, czyli nietuzinkowego bohatera który rzeczywistość próbuje sobie wytłumaczyć za pomocą matematyki. Po raz kolejny Autor go nie oszczędza i stawia przed Henrim serię wypadków, przypadków, ciekawych wydarzeń które mocno mieszają w jego życiu. Momentami nawet było mi żal mężczyzny i liczyłam na to, że Autor wreszcie przestanie mu rzucać kłody pod nogi, a cała trylogia zakończy się szczęśliwie.
Podobnie jak i poprzednie części „Teoria bobra” charakteryzuje się dużą dawką czarnego humoru, absurdu i ironii. Ogromna ilość przelanej krwi opatrzona w humorystyczną otoczkę sprawiają, że cała książka wydaje się być niezwykle szalona. Jednak jest to znak rozpoznawczy Autora za który tak bardzo go lubię.
„Teoria bobra” to książka zabawna, przewrotna, zmuszająca do pogłówkowania i co najważniejsze utrzymująca poziom swoich poprzedniczek. To tutaj odnajdujemy odpowiedzi na wiele pytań, które zadawaliśmy sobie w poprzednich tomach, a zwieńczenie serii jest na naprawdę wysokim poziomie. Nie pozostaje mi nic jak tylko czekać na ekranizację. Serdecznie 𝗣𝗢𝗟𝗘𝗖𝗔𝗠!