Truly

"Jest tak cicho. Tak głośno"
To cytat z konkretnej sytuacji,
ale...
w całej książce...
Dużo tu ciszy, kiedy tak naprawdę w bohaterach wszystko krzyczy.
Pozorny spokój, kiedy w umysłach szaleje burza. Znacie to?
Truly to historia głównie Andie i Coopera.
Cooper skradł moje serce od samego początku! Trochę mroczny, jakby niedostępny, tajemniczy, nie wydaje się duszą towarzystwa, a jednocześnie ma w sobie jakiś magnes, który przyciąga nas do niego. I przyciąga też Andie.
Andie, która w końcu robi krok w kierunku spełnienia marzeń, dołącza do przyjaciółki i chociaż ta jest już semestr do przodu, w końcu będą razem na uczelni, w jednym mieście, setki mil od domu.
Jednak, chociaż ostatnie lata nie były dla dziewczyny łatwe, teraz los nadal rzuca jej kłody pod nogi.
A kiedy wszystko się nawarstwia, drobne problemy, rzeczy, które teoretycznie nie powinny mieć aż tak dużego znaczenia i wpływu na nas, emocje, które są jakie są i żyją własnym życiem, chociaż ich nie chcesz, mają Cię gdzieś i zalewają Cię falami...

Z drugiej strony Cooper, który nie radzi sobie z uczuciami, nie radzi sobie z czymś co się stało lata temu...

I czytamy, zaciekawieni, zaintrygowani, całym sercem z Cooperem i z Andie też, chociaż nie zawsze ich rozumiemy i mamy ochotę nakopać im do tyłków. I do tego wszystkiego, cudowni bohaterowie drugoplanowi, przyjaciele Andie i Coopera, których również od razu polubimy, bo nie da się inaczej! Ale którzy równie...

Życie Andy nie jest usłane różami. Przed dwoma laty straciła ukochaną mamę, po czym musiała zająć się bratem, gospodarstwem i zadbać również o pogrążonego w żałobie tatę. Jednak w tym wszystkim nie zapomniała również o sobie. Wspierana przez rodzinę postanawia podążyć za własnymi marzeniami.
Tym oto sposobem trafia na wymarzone studia do Seattle. Pomieszkuje u przyjaciółki w akademiku, jednak przyjdzie dzień kiedy będzie musiała znaleźć coś na własną rękę.
Będąc z przyjaciółką w klubie, Jude oblewa drinkiem mężczyznę, który okazuje się właścicielem tego miejsca. Tym oto sposobem Andy dostaje pracę jako kelnerka. Poznaje tam Coopera, który zrobił na kobiecie wrażenie już podczas pierwszego spotkania.
Jednak jej nieśmiałość i jego wycofanie nie idą w parze. Cooper z jakiegoś względu zachowuje się wobec niej chłodno, a ona nie ma śmiałości zrobić pierwszego kroku.
Co takiego wydarzyło się w życiu Coopera, że stał się aż tak zdystansowany?

Na wstępie zaznaczę, że książkę, pomimo że jest dość pokaźna, przeczytałam w jeden dzień. Już to świadczy o tym jak bardzo ta historia przypadła mi do gustu.
Pomimo tego, jak ciężko było głównej bohaterce, jak bardzo starała się o wszystkich dbać często zapominając o sobie wydała mi się osobą szczęśliwą. Ma swój cel do którego dąży, jest rozważna, oszczędna i odpowiedzialna. Przede wszystkim nie można zarzucić jej brak szczerości, dzięki czemu fabuła pozbawiona była niepotrzebnych dram czy niedomówień.
Jeśl...

Wiecie, co? Dlaczego jest tak, że fajne książki są spychane gdzieś na niższe półki i mało się o nich mówi? Min. Było w tym przypadku. Wiem już ze seria ma trzy tomy a to jest pierwszy z nich, który premierę miał 13.01.2021r.

Na początku myślę sobie eeee taka mała romansóweczka, ale z czasem zaczynałam zmieniać zdanie. Nie ma pościgów i akcji mrożące krew w żyłach, ale taka książka, która ostawiła ciepełko na moim sercu. W książce znajdziecie młodych studentów, którzy dopiero poznają dorosłe życie a co za tym idzie jego plusy i minusy. Każdy z nas boryka się z jakąś przeszłością, Jedne nie mają wpływu na nas samych bądź to jak postępujemy, patrzymy, na świat inne odcisnęły swoje piętno na nas i tym, co i jak robimy. W książce będzie tego trochę.

Książka taka na oderwanie się od czegoś ciężkiego, co do tej pory czytaliście. Mam nadzieję, że druga część będzie bardziej z pazurem a i bohaterowie bardziej tacy zdecydowani, pewniejsi siebie, ponieważ tutaj miałam wrażenie, że już coś się wydarzy a okazało się, że krążymy, naokoło lecz mam nadzieję ze to tak ma być a druga czy trzecia część zrekompensują nam to. Literatura o rodzinie, przyjaźni, miłości, radzenia sobie z trudami życia studenta, odpowiedzialnego za siebie.

Czytając tę książkę poznasz dwóch głównych bohaterów oraz fajnych tych drugoplanowych (czekam na ich dialogi w drugiej, części, bo są mega), Andie oraz Cooper. Początek ich znajomości, która z czasem...

Czy lubicie książki z gatunku new adult? Ja bardzo! Mam za sobą kilka tytułów różnych autorek, ale już wiem, że ukochałam sobie bardzo tę literaturę. W czasach, kiedy ja byłam nastolatką, serca młodych dziewczyn biły przy tekstach Małgorzaty Musierowicz i Krystyny Siesickiej. Teraz wybór jest znacznie większy. Dzięki Wydawnictwu Jaguar miałam przyjemność przeczytać książkę Avy Reed “Truly” i popłynęłam jak za młodu przy Jeżycjadzie.

Andie w końcu dostała się na wymarzone studia w Seattle, gdzie pół roku wcześniej zamieszkała jej najlepsza przyjaciółka. Rozpoczyna pracę barmanki w modnym klubie, a w nowe obowiązki wprowadza ją Cooper. Zdystansowany i lakoniczny w stosunku do Andie chłopak zaczyna coraz bardziej jej się podobać, do czego sama przed sobą nie chce się przyznać. Intencje Coopera też nie do końca są jasne. Zaczyna się klasyczna gra młodych w przyciąganie i odpychanie. W końcu na jaw wychodzi trudna przeszłość chłopaka. Czy Andie i Cooper połączy uczucie? A może ominie ich coś cudownego?

Co tu dużo mówić? Ta książka jest super i jak każdy współczesny tekst new adult porusza dogłębnie sprawy, z którymi borykają się dziś młodzi ludzie. To właśnie podoba mi się w tym gatunku - dotykanie trudnych tematów. Oczywiście udzielające się od bohaterów emocje i motylki w brzuchu też są mile widziane. Polecam Wam tę książkę z całego serca. Czyta się błyskawicznie, bo wciąga od pierwszych stron. Dobrze skonstruowana fabuła,...

Andie przyjeżdża do Seattle na studia. Marzy jej się własna firma, którą pragnie założyć z przyjaciółką. Jednak studiowanie w nowym miejscu bez środków do życia jest kiepskim wyjściem, dlatego młoda dziewczyna szuka pracy. Udaje jej się ją dostać w pobliskim klubie, w którym objęła fuchę barmanki.
Cooper jest drugim barmanem. Już od pierwszych dni między nimi powstała ogromna nić przyjaźni, która z każdym kolejnym spotkanie przeradza się w coś innego. Coś tajemniczego, pociągającego a za razem nieosiągalnego..
Czy Andie i Cooper mają szansę na wspólną, szczęśliwą przyszłość?

Kolejna książka niemieckiej autorki, która sprawiła, że doszłam do wniosku, iż niemieckie powieściopisarki potrafią stworzyć naprawdę niecodzienną, prostą, a za razem chwytającą za serce historię.
Już od pierwszy stron polubiłam styl pisarki i poczułam się zaintrygowana fabułą. Andie i jej przyjaciółka Jude są genialnie wykreowane i przyznaję, że sama chciałabym należeć do ich paczki. Cooper od początku wydawał mi się bardzo tajemniczym mężczyznom, którego bardzo chciałam rozgryźć i bliżej go poznać. Autorka poprowadziła fabułę tak, że niejednokrotnie wprawiła mnie w osłupienie i zaskoczenie.

"Truly" to jedna z tych powieści, które zapadają głęboko w sercu, bawią, ciekawią, smucą i doprowadzają do łez. Jestem niesamowicie zauroczona nią i już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Zdecydowanie polecam <3

Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki, skojarzyła mi się trochę z trylogią "Someone". Może pamiętacie, że "Someone" stoi na mojej półce ulubieńców? Mam wrażenie, że przez to porównanie nieco za wysoko podniosłam "Truly" poprzeczkę.

W "Someone" Laura Kneidl poruszyła ważne tematy, z którymi wcześniej w literaturze spotykałam się rzadko. W "Truly" problemy bohaterów są nieco bardziej... oklepane? Może to złe słowo, ale mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi - o tych samych mowa w co drugiej młodzieżówce. Skończyłam tę książkę kilka dni temu i tak naprawdę niewiele z niej utkwiło mi w pamięci. Prawdopodobnie dlatego, że podczas czytania nie towarzyszyły mi żadne intensywne emocje. Nie zrozumcie mnie źle - to nie było tak, że czytając "Truly" ciągle zerkałam, ile stron zostało mi do końca i marzyłam tylko o tym, żeby już ją odłożyć. Nie! Czytało mi się ją przyjemnie, byłam ciekawa dalszych losów bohaterów, ale nic w tej książce nie urzekło mnie na tyle, bym miała ochotę kiedyś do niej wrócić. Andie i Cooper niestety nie rozkochali mnie w sobie (ugh, miałam napisać, że w przeciwieństwie do Cassie, Auriego, Alizy czy Micah z "Someone", ale może dość już tych porównań?). Chciałabym, żeby było inaczej, ale po prostu czytałam tę książkę bez szczególnego zaangażowania. Gdybym miała ocenić ją jednym słowem, powiedziałabym, że była po prostu okej.

„Truly” to książka, która mnie się podobała, a jej czytanie dostarczyło sporo przyjemności. Znalazłam w niej ciekawą, wciągającą historię, która podczas czytania wywołała emocje. Ze swojej strony polecam.

Całkiem dobra książka. Bardzo ładnie wydana.