Ty i cała reszta

Czasami się zastanawiam, czy są książki o których można by mówić w nieskończoność. Które zachwycą nas w każdym calu na tyle, że długo po ich skończeniu będą jaśnieć na tle naszego serca, tak jak gwiazdy co wieczór na niebie. Aż wstyd bierze mnie za serce, kiedy uświadomiłam sobie, że ta piękność czekała na mnie aż sześć miesięcy! Wciąż nie wiem jakim cudem ktoś ją schował do pudełka po butach i włożył pod łóżko. Tą i dwie inne. Aż ciężko mi spojrzeć w lustro...
Mój szok jest tym bardziej większy, że zawierała w sobie historię jakich naprawdę niewiele. Niby z pozoru niewinna, okładka sugerująca przeciętną historię a jej wnętrze niczym najpiękniejszy domek ze złota! Bardzo wzruszająca i przejmująca zarazem. Ukazująca nawet prawdziwe życie większości z nas, gdzie chowamy się pod postami, recenzjami, czy też filmikami nie ukazując swojej twarzy. Boimy się ukazać ją w obawie przed odrzuceniem otoczenia. Oczywiście w wyobraźni jesteśmy skromnymi księżniczkami, którą pokocha każdy, kto tylko ją ujrzy. To tam możemy tak naprawdę być wolne. I niestety tylko tam...
Autorka dopracowała tą książkę w najdrobniejszych szczegółach. Nie znalazłam tutaj rzeczy, która nie wywołałaby mojego zachwytu. Po pierwsze bohaterowie, są bardzo kreatywni, mają poczucie humoru, przechodzą sławy jak i porażki. Wiedzą, że miłość nie jest najważniejsza. Z wyglądu zwyczajni, w życiu prywatnym zmagający się nie tylko z chorobami, ale i nieśmiałością. W życiu zawodowym nie ma lodów, których by nie ...

Czytając opis tej książki byłam nią zaciekawiona i chętnie sięgnęłam po tę lekturę. Jednak on kompletnie nie oddaje tego, co dostajemy w środku! I jest to zaskoczenie wysoce pozytywne, w końcu trafiłam na blurb, który nie zdradza niczego istotnego i dzięki temu od samego początku byłam zaskoczona i zafascynowana tym, co dostaję. Kreacja bohaterów jest niesamowita, pierwszy raz spotkałam się z takimi postaciami w książce i oceniam to jak najbardziej na plus. Uważam jednak, że byłby to ogromny spoiler jeśli dokładnie bym wytłumaczyła o co mi chodzi, więc uwierzcie mi na słowo- to niesamowita pozycja chociażby ze względu na postaci! ;-)
Chemia między Jasperem a Hollyn jest niezaprzeczalna. Absolutnie kupiłam rodzące się między nimi uczucie, to po prostu było czuć. Natomiast najistotniejszą cechą tych postaci jest to, że oboje mają problemy. Hollyn mogłaby być oceniona jako kobieta chłodna, zdystansowana, unikająca kontaktu z ludźmi z uwagi na to, że większością nich gardzi. Jasper z kolei odbierany był jako wesołek, egocentryk, człowiek, którego wszyscy lubią i który z każdym może nawiązać nić porozumienia. Jednak taka ich ocena biorąc pod uwagę ich powierzchowność jest jak najbardziej mylna! A jak wiele razy właśnie w ten sposób oceniamy inne osoby?
Zarówno Jasper jak i Hollyn są fantastyczni, nietuzinkowi, niebanalni, do tego ambitni i inteligentni, chcący wznieść się ponad własne słabości i sięgnąć po swoje marzenia. Dopingują się wzajemnie w sposób urzekający. A...

Niektóre rzeczy na tyle mocno wżerają się w nasz umysł, że zaczynają określać części naszej osobowości. Słyszymy echo słów, które kiedyś, ktoś rzucił w naszą stronę. Czujemy posmak zdrady. Widzimy pozostałości po osobach, które postanowiły usunąć się z naszego życia, a co jest najbardziej bolesne- sami wracamy do tego, co nas zraniło i pozwalamy, by nas to określało, jako osobę.

Jeśli o mnie chodzi, zakochałam się w tych niedoskonale- doskonałych bohaterach. Jesteśmy obserwatorami, a czasem nawet uczestnikami metamorfozy, jaką przechodzą bohaterowie. To, co podobało mi się w tej książce, oprócz niesamowitego przesłania, romantycznej historii bohaterów i stopniowego rozwoju ich charakterów, to poruszenie tematu pewnego zaburzenia neurologicznego, które często jest przyczyną odrzucenia danej osoby przez społeczeństwo.

Autorka pokazuje, że choroba nie jest przeszkodą w dążeniu do marzeń i że często tylko my decydujemy o tym, czy przyzwalamy danemu schorzeniu na zdominowanie naszego życia.

Stwierdziłam, że książka ta jest idealnym romansem, ponieważ ma wszystko to co cenię w tym gatunku. Przede wszystkim bardzo barwne postacie, dla których miłość nie jest główną definiującą ich, ponieważ swoimi osobowościami mają wiele do zaoferowania czytelnikowi (Hollyn całkowicie skradła moje serce i znalazła się na szczycie ulubionych bohaterów książkowych). Ponadto powieść zawiera w sobie wiele humoru, a ja bardzo lubię uśmiechać się przy czytaniu romansideł. Ma również fabułę, która potrafi zaskoczyć. No i oczywiście jest bardzo romantyczna, ale nie ma naiwności, która dość często występuje w tym gatunku. „a może ty i ja” to nie tylko opowieść o miłości. To przede wszystkim historia o pokonywaniu własnych lęków, akceptacji swoich ograniczeń i słabości. A także o tym, że niekiedy warto spojrzeć na samego siebie z większym dystansem i pozwolić sobie być sobą, jednocześnie nie obawiając się krytyki.