UWIEŚĆ DŻENTELMENA

Zdecydowanie tytuł nieadekwatny do fabuły. Kompletnie nieadekwatny.
W moim czytniku jest szwarc, mydło i powidło - otwierając tą książkę, byłam (po tytule) przekonana że to kolejny mdły harlequin, który powinien wylądować w koszu...
A otóż nie...
W pierwszej połowie na przemian zaśmiewałam się i chichrałam. Potem emocje moje opadły, bo emocj bohaterów wzięły górę. To znaczy zrobiło się romansowo-harleguinowato-klasycznie.
A potem trzeba było kończyć książkę i pewne aspekty historii poszły ppo łebkach.
To tak na gorąco, ale
1) nie do konca rozwinięty temat badań nad zwierzetami (lub badań zwierząt) - można to było pociągnąć i byłaby świetna lektura
2) nie wierzę (bo nie wiem na pewno) że można sobie było, w majątku ziemskim, ot tak trzymać pantere czy innego tygrysa. Ten fragment traktuję raczej jako fantastykę
3) tylko zasygnalizowany wątek kryminalny, a tu też potencjal był duży.

Te minusy wypunktowałam po przeczytaniu i po zorientowaniu się, że to NIE JEST harlequin. Bo gdyby był to 10 punktów na 10 - zdecydowanie. Plus jeden za małpkę

Podsumowując - bardzo miłe czytadelko, ktore powoduje uśmiech. A nawet chichot.
Ładne i polecam/