„Violet robi mostek na trawie” to debiutancki tomik wierszy znanej amerykańskiej piosenkarki Lany Del Rey. Uwielbiam poezję i lubię piosenki Lany (choć nie jestem jej jakąś wielką fanką), więc z ciekawością sięgnęłam po tę książkę.
Na samym początku muszę zaznaczyć, że jak dla mnie nie jest to poezja, a nazywanie Lany poetką to trochę nadużycie. Ta książka to zbiór tekstów autorki, jej przemyśleń dotyczących miłości, przyrody i miejsc, w których żyła. Niestety może ze dwa utwory do mnie trafiły, a reszta świetnie sprawdziłyby się jako teksty piosenek, ale nie wiersze. Najbardziej "dziwny" jak dla mnie utwór w tym zestawieniu prezentuje się następująco:
„Kupmy słodkiego
Różowego grejpfruta
Zjedzmy go z cukrem”
Może ja się nie znam na poezji, ale kompletnie nie rozumiem co autorka miała na myśli, czy jest jakieś ukryte dno w tym wierszu, którego ja nie dostrzegam? Takich utworów o niczym jest w tej książce więcej.
Przejdźmy teraz do plusów. Książka jest przepięknie wydana: twarda oprawa, zdjęcia zrobione przez piosenkarkę i przepiękna szata graficzna. Robi to wrażenie. Bardzo mi się również spodobało, że wiersze Lany są w języku angielskim i polskim. Po raz pierwszy się z czymś takim spotkałam i jest to dla mnie duży plus, bo znając język można sobie przetłumaczyć teksty po swojemu, zupełnie inaczej niż zrobił to tłumacz. Tłumaczenie to największy minus tej książki. Aby tłumaczyć wiersze najlepiej samemu być poetą, bądź trzeba czuć poezję. Pani tłumaczka wierszy Lany Del Rey nie poczuła. W jej tłumaczeniu nie ma zupełnie klimatu z piosenek Lany, za to są sztuczne rymy (w oryginalnym tekście ich najczęściej nie ma).
Po lekturze tej książki przyszła do głowy jedna pozytywna myśl, a mianowicie, że praktycznie każdy z nas może pisać poezję i prawdopodobnie nie będzie gorsza od tego co stworzyła Lana Del Rey z tą różnicą, że szansa na wydanie drukiem naszej poezji jest znikoma.
Daję trzy gwiazdki, głównie za przepiękne wydanie i za dwujęzyczną wersję. Jak dla mnie niestety kompletny niewypał i rozczarowanie.