Znać w tekście dobrą wolę, aż nadmierną (całkowicie niepotrzebny weryzm) szczerość i ogrom emocji autorki, ale tekst wymagał dobrego korektora i fachowej redakcji przed publikacją. Kolega nie stanął na wysokości zadania. Jestem w stanie zrozumieć intencje, które kierowały autorką, by to wspomnienie opublikować, lecz trudno mi było znieść emfazę w narracji, a zwłaszcza przesadną czołobitność wobec opisywanej postaci wykładowcy.
Autorka pisze, że oboje zamierzali opracować i opisać - nie mniej, ni więcej tylko formułę szczęśliwego związku, czyli receptę na szczęście w miłości. Rozległe zainteresowania naukowe doktora (chemia, filozofia, kulturoznawstwo, informatyka i modelowanie komputerowe) najwyraźniej jednak nie wystarczyły, a niekonsekwencja partnerki projektu zamierzeniu też chyba nie pomogła.
Na szczęście badań nie zarzucono gdzie indziej, dzięki czemu matematycy brytyjscy mogą powiedzieć, że w tej materii mamy przełom:
https://www.ted.com/talks/hannah_fry_the_mathematics_of_love/transcript?language=pl