Opinia na temat książki W odbiciu

@Pani_Ka @Pani_Ka · 2019-02-06 21:07:09
Przeczytane
"Myślę sobie, że nawet jeśli każda historia ma wiele odbić, zawsze można wybrać to, w które się uwierzy." (str.299)
Dość nieśmiało sięga się na półkę "wstecz" jednego z ulubionych pisarzy. Trudno i z motywacją do pamiętania, że minęło 8 lat. Że pisarz, jak adept każdego innego zawodu dojrzewa, rozwija warsztat, doskonali się na własnych błędach. Uzbrojona w świadomość powyższych potencjalnych niedoskonałości sięgnęłam po "W Odbiciu". Dozuję sobie prozę Jakuba Małeckiego w momentach niespodziewanych, z nieco szaloną chronologią i nic. Proszę Państwa, nie mam na co utyskiwać, nie mam czego ganić. Mogę jedynie opowiedzieć, dlaczego znów uległam zachwytowi.

Mała ojczyzna, oddech zamknięty w czterech ścianach, wiosce nie większej niż kilkuminutowa jazda rowerem, ulicy, kilku przecznicach do przejechania dwoma zakrętami Słupi, czy wreszcie osiedlowe "pomieszczenie" Warszawy. To wszystko poletka, na których Jakub Małecki uprawia zadumę nad człowiekiem. Głownie nad jego słabościami, nad padaniem na kolana, gdy nie wystarcza już sił, nad proszeniem o pomoc tych, którzy sami owej pomocy oczekują. Świat, w którym straszne, nawet wiejące grozą jest tak realne, że płynie pomiędzy nami a kartkami niczym magia. Tak samo prawdziwe jak nieprawdziwe, tak samo ludzkie i spoza postrzegania. W "W odbiciu" - tak samo niewiarygodne jak oczywiste, tak samo pijane jak trzeźwe, tak samo sprawiedliwe w osądach zdrady i zaufania, jak w nich ułomne.

Ułożył nam autor opowieść w pary. Karola i Natalię zdusił korporacją naprzeciw niemocy zawodowej niespokojnego ducha motocyklisty. Pielgrzyma - "Króla Wódki" i jego dziewczyny - Kasie i Darię, zmierzył z alkoholizmem i walką z nałogiem, której prawie nigdy wygrać nie sposób. Potem, tego samego Pielgrzyma układa w porzucony tobołek z Gurlagą, by przywieźć ich ku granicy szaleństwa w trakcie takiego przecież zwykłego włamania... Panią Gienię i jej Romana obarczył chorobą, która w nazwie zaklętą ma śmierć.
I choćby nie wiem ile egoizmu wypływało z zachowań bohaterów, nawet gdyby z ich opętanych dusz wypełzała agresywna niechęć do miłości to właśnie ona - miłość, ratuje świat przed końcem, ratuje ulicę Długosza przed zapadnięciem się w nicość, a Polskę przez samobójstwem. Nawet kosztem odepchnięcia tej ratunkowej, miłosnej szalupy.
"Wydaje się wam, że wiecie, jak żyć i że znacie wszystkie odpowiedzi.
Nie wiecie i nie znacie.
Wystarczy jedna bezsenna noc,
a umysł podpowiada wam to, co wyparliście z głów(...)" (str.122)
Zło w obrazkach, niedbałych rysunkach długopisem. Zło w wódce i "mordercy" pianisty. Zło, które zobaczyć mogą nieliczni, ci inni, ci patrzący inaczej, widzący dłonie zwisające z sufitu i śmierć najbliższego przyjaciela wbitego w barierkę. Ci cudem unikający śmierci, składani na powrót z kawałeczków kości i wiary we własną moc. I ci, którzy zasiądą na miejscu tamtego nieżyjącego przy pianinie, by snuć nutami nitki, na których resztką sił wisi strzępek poczciwego, ludzkiego życia.

Przeczytałam gdzieś, że ta książka jest o pijaku. O mój boże... jak bardzo ona o pijaku nie jest. Jak wiele zrozumienia dla pijaka w niej jest i jak wobec niego wiele zarzutów. Podobnie jak dla każdej innej ludzkiej istoty - zbyt pochopnej, zbyt drażliwej, zbyt łatwowiernej. Nie umiem opisać o czym jest książka, bo w przypadku powieści Jakuba Małeckiego nigdy tego uczynić nie umiem. Mogę jedynie ponownie powiedzieć, że życie w jego wydaniu jest ponownie tak samo straszne jak piękne, tak samo proste jak skomplikowane, tak samo zwyczajne i podobne do naszego, jak kompletnie do naszych wizji nieprzystające.

Spośród autorów wyjętych z ostatniej, sporej paczki, właściwie każdy mógłby poczekać, pomieszkać chwilę na półce. Niezbyt długo... dzień, tydzień. Ale nie On. Nie Jakub. Nie Małecki. Bo to nieważne, czy po przejściu ośmiu lat wstecz napiszę recenzję na trzy, siedem, czy poza skalę. Ważne, że kilkanaście minut po otwarciu książki przeczytałam: "Starzy ludzie uśmiechają się pięknie, podobnie jak dzieci. Ułomność ciała i ułomność umysłu powoduje, że uśmiech staje się szczery - ci zdrowi, w sile wieku, nie potrafią uśmiechać się w taki sposób. Ja też nie umiem". (str.17)
Powiedziałam na głos: ... przecież to jest niewiarygodne. I już wiem.
Proszę Państwa. Jakub Małecki. "W odbiciu". 2011. Dla mnie 2019. I zawsze.

Pani_Ka Czyta
Ocena:
Data przeczytania: 2019-02-04
× 1 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
W odbiciu
W odbiciu
Jakub Małecki
7.7/10
Seria: Kontrapunkty

Jakub Małecki, jeden z najzdolniejszych młodych pisarzy, mistrzowsko łączy gatunki literackie, oferując brawurową mieszankę powieści obyczajowej, groteski i magicznego realizmu. Młode małżeństwo prze...

Komentarze

Pozostałe opinie

Ostatnimi czasy w moją czytelnicza rutynę wkradł się niejako maraton.Od jakiegoś czasu czytam powieści, zbiory opowiadań Jakuba Małeckiego.Od "Ślady" po "Zaksięgowani".Żadna nie pozostawiła mnie oboję...

Największym plusem tej książki jest lekki, ale wyrafinowany styl autora, dlatego książkę czyta się wprost wybornie. Ciekawym zabiegiem było też wprowadzenie kilku naprzemiennych narratorów: przez więk...

@keskese87@keskese87
© 2007 - 2024 nakanapie.pl