Zawsze nieufnie podchodzę do książek z
#wattpad bo są jak nieoznakowane pole minowe. Czasami nie wychodzi się z takiego spotkania w jednym kawałku.
.
"W pogoni za Veronicą" jest to bólu schematyczną i sztampową historią, w której przystojny, bogaty chłopak ratuje śliczną acz spłukaną dziewczynę z opresji. Po przeczytaniu opisu, nastawiłam się na bohaterów u progu dorosłego życia i zderzenie ze studencką rzeczywistością odrobinę mnie zdezorientowało. Przez to potrzebowałam chwili, by złapać rytm tej historii.
.
Autorka bardzo powoli rozwija fabułę, więc jeżeli liczycie na szalony ekspres do niesamowitych plot twistów, to nie ten adres. Dopiero pod koniec książki wszystko nabiera tempa i przyznam szczerze, że wtedy nie mogłam jej odłożyć. Bohaterowie może nie są idealnie wykreowani, jednak autorka próbowała się wyjść ze schematu bogatego chłopca bez problemów. Widać starania, żeby bohaterowie mieli czytelnikowi do zaoferowania coś więcej niż przyjemną aparycję. Jednak wątki świadczące o ich trudnych doświadczeniach są jedynie luźno wrzucone i zabrakło mi tu jakiś konkretów. Mam nadzieję, że w kolejnej części autorka rozwinie ten temat i rzeczywiście dostaniemy ludzi z krwi i kości, którzy będą ciekawi, a ich emocje będą solidnie umotywowane.
.
Koniec końców przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Nie spektakularnie, ale na tyle wciągnęła mnie ta historia by niespiesznie poznawać kolejne rozdziały. Zakończenie natomiast pozostawiło ogromny niedosyt, więc z pewnością sięgnę po kolejną część. W ostatecznym rozrachunku czuję się zaintrygowana tym jak potoczą się losy bohaterów, bo czuję, że zarówno Veronica jak i Caleb mają nam jeszcze wiele do zaoferowania, a fakt pojawienia się pod koniec książki, byłej-niedoszłej dziewczyny Cala tylko dodaje pikanterii całej sytuacji.