David Baldacci, to kolejny nowy dla mnie pisarz, z którego twórczością, miałam okazję się właśnie zapoznać. Fakt, że to poznanie, wypada dość późno, zważywszy na to, że autor ten debiutował już spory czas temu, ba, jego debiut, czyli "Władza absolutna", został nawet sfilmowany w świetnej reżyserii Clinta Eastwooda i w prawdziwie doborowej obsadzie. Jednak ja z tym panem spotkałam się dopiero teraz, za sprawą książki "W pułapce pamięci"
Można powiedzieć, że nie ma tu nic za bardzo nowego. Jest policjant, detektyw stoczony na samo dno, po tym jak stracił w swoim życiu wszystko, łącznie z sensem tego życia. Były policjant ma 42 lata, to co na grzbiecie i trochę rzeczy z poprzedniego życia, zamkniętych na klucz w miejskim schowku. A aaa i bym zapomniała, 😉ma coś jeszcze, mianowicie to, co mają wszyscy synestetycy, czyli zdolność do doświadczeń wszystkiego za pomocą nie tylko jednego zmysłu, ale wszystkich zmysłów jednocześnie. A dodatkowo w pakiecie, autor dodał mu jeszcze hipermnezję i sawantyzm (choć nad tym się jeszcze zastanawia). Przyznacie więc, że nie jest to taki sobie zwyczajny śledczy, ze zwyczajną "tylko" traumą. Takich jest wielu w obecnej na naszym rynku czytelniczym literaturze z gatunku kryminału, czy thrillera. Niestety za pewne nadmiary, trzeba płacić. Amos Decker "zapłacił" upośledzeniem kontaktów i relacji międzyludzkich. Chociaż, w moim odczuciu niespecjalnie jest to widoczne.
Ten były (mąż, policjant, ojciec, śledczy) na powrót musi wró...