Firma, którą prowadzi Blair, podupada. Kobieta robi wszystko, aby utrzymać ją na powierzchni, jednak z każdym kolejnym tygodniem idzie jej coraz gorzej. Niespodziewanie, gdy wydaje już się, że wszystkie możliwe opcje na wyjście z tarapatów się wyczerpały, dostaje propozycję nie do odrzucenia. Wystarczy weekend w towarzystwie Caleba, człowieka, o którym nie można powiedzieć, że opinia o nim należy do nieposzlakowanych. Jednak czy Blair ma wybór? Aby nie stracić wszystkiego decyduje się na spotkanie z nim, wtedy jej życie wywraca się do góry nogami a ona sama wkracza do świata, którego wcześniej nie znała.
Z każdą kolejną przeczytaną książką autorki mam wrażenie, że odkrywa ona przed nami swoje kolejne oblicze i zaskakuje nas czymś nowym. Jedno się jednak nie zmieniło i po raz kolejny mogłam się przekonać z jaką lekkością czyta się książki autorki. „W rękach diabła” to pozycja dosłownie na jeden wieczór, bo ciężko się od niej oderwać. Akcja jest wartka, ale przemyślana, wszystko jest wyważone, aby tworzyło spójną całość, dzięki czemu nie czułam się "przebodźcowana" nadmiarem wrażeń.
Na chwilę obecną, ta książka to moja ulubioną powieść jej autorstwa. Ma w sobie wszystko to co lubię w jej książkach: erotyzm, sceny z bliżej między bohaterami a nawet cała ich relacja opisane tak aby przyspieszyć bicie serca czytelnika, wątek mafijny, zaskakujące okoliczności, w których ma miejsce cała akcja i to coś - ta nuta adrenaliny i napięcia. Autorka wykreowała silne postacie, z których każda ma skłonności do mówienia ostatniego słowa w wymianie zdań. Każde z nich chce być górą, walczy o swoje i nie ma zamiaru się poddać. Jednak Caleb to cwany lis, który każdą umowę traktuje jak cyrograf i to on przy jej podpisaniu jest diabłem. Choć to przerażający mężczyzna, to jednak z każdym spotkaniem Blair uczy się z nim postępować a przyciąganie między nimi jest ponad wszelkie wyobrażenia, co utrudnia jej zachowanie dystansu. Czy kobieta straci firmę? Czy Caleb odbierze jej wszystko? A może to ona wygra tę rozgrywkę i wygra jego serce na dłoni? Koniecznie przeczytajcie, bo Kinga po raz kolejny wchodzi z przytupem do świata czytelnika. Polecam!