"Płacili mi za to, że robiłem wszystko, co tylko sobie życzyli. Jeśli chcieli rysunek buta, wykonywałem go, poprawiałem go wedle ich wskazówek - robiłem wszystko, co mi kazali... - poprawiałem tak, żeby było dobrze... Po całym tym poprawianiu komercyjne rysunki miały jakiś wyraz i styl. W podejściu ludzi, którzy mnie wynajmowali było pewne uczucie, wiedzieli, czego chcą, nalegali, czasem się wzruszali. Proces tworzenia sztuki komercyjnej był automatyczny, lecz liczyło się podejście z uczuciem" (fragment)