Opinia na temat książki Wielki Marsz

Jak dla mnie jedna ze słabszych pozycji mistrza grozy. Od dawna chciałam ją przeczytać i wczoraj miałam na to szansę. Pomysł bardzo dobry, wykonanie całkiem niezłe. Co fajne, nie ma tu ani żywych trupów, ani morderczych złych mocy. Potworem jest tu tylko człowiek, realny idący setki kilometrów. Chodzę na pielgrzymki, więc czułam zmęczenie uczestników, ich upadki psychiczne, ból pękających pęcherzy. Ale dlaczego tak niska ocena? Bo nie widzę sensu Wielkiego Marszu. Być może jestem za głupia, brak mi wyobraźni, ale powiedzcie mi jakim cudem stu młodych, silnych chłopaków wychodzi na morderczy marsz? Po co, ja się pytam po co? Żeby spełnili ich jedno marzenie? Przepraszam bardzo, ale sram na wygraną okupioną śmiercią innych, dziewięćdziesięciu dziewięciu osób. Może jestem dziwna, ale nie chcę iść po mrzonkę i patrzeć jak na moich oczach ludzie są rozstrzeliwani przez zwykłą ludzką słabość zmęczenie, jak tracą zmysły.Kto się na to pisze? No, łapka do góry. Nikt? I kto chciałby to oglądać w telewizji do kolacji? Bądź wychodzić na ulice by patrzeć jak inni umierają. Tak wiem, ludzie to potwory, ale zazwyczaj większość z nich szuka sensu. Ja go nie widzę.