Opowieść Autorki o jej synu, małym człowieczku, na którego musiała wyczekać swoje w adopcyjnej kolejce, postawiona naprzeciw nieprzychylności urzędników. Nadal większą wartością, w oczach tego kto decyduje, jest to ile kto ma w portfelu, niż w sercu i jak potrafi się dzielić uczuciem, a właściwie uczyć go od nowa w obliczu sytuacji niejako sztucznie stworzonej, a nie tylko dobrem materialnym.
Króciutka opowieść, jednak zawierająca istotne myśli. Rzecz o budowaniu, klocek po klocku wzajemnych relacji oraz wartości dziecka już raz porzuconego. Natomiast nie ma tu opisanego żmudnego procesu starania się o dziecko, jedynie pomiędzy innymi słowami również te o braku przychylności i wyczucia osób, które zajmują się "tworzeniem" takich rodzin.
Ciepły głos autorki, pewność wyboru i rozsądek, który nie pozwolił zwątpić w budowanie swojego rodzinnego szczęścia daje pozytywne brzmienie tej lekturze.