Miałam zamiar napisać, że "Wizjer", to pierwsza książka tej autorki, jaką przeczytałam, jednak gdzieś tam w mojej pamięci dzwoniło cichutko, że chyba jednak już coś, gdzieś, kiedyś jej, jednak czytałam. Okazało się, po głębokich poszukiwaniach, iż rzeczywiście, w 2015 roku przeczytałam już coś tej autorki. Przeczytałam "Opowieść niewiernej" i nawet mi się podobało, w przeciwieństwie do "Wizjera".
Bohaterowie "Wizjera", to jakaś porażka, zwłaszcza ci tak zwani pierwszoplanowi. Dla mnie są mało prawdziwi a ich postępowanie i "myślenie" zupełnie nielogiczne i głupiutkie. Oto Laura, pracownica banku, która sypia, z kim popadnie. Co ciekawe sypiając ze stałym kochankiem, zabezpiecza się, ale jadąc na szkolenie i włażąc do łóżka zupełnie obcemu facetowi, zachodzi w ciążę i rodzi dzieciaka. Oki, ja rozumiem, że jak to pisał w swojej rewelacyjnej bajce o trzech braciach i królewnie, hrabia Fredro, "upadają obyczaje", ale po co zaraz tak strasznie zapewniać, jak to bardzo kochało się ojca swego dziecka z wpadki.
Ale dajmy spokój prywatnemu życiu Laury, spójrzmy co tam u niej w robocie słychać. Ano, nasza główna bohaterka śmiertelnie obrażona na swoją "okropną szefową", rzuca robotę w banku i natychmiast zostaje zatrudniona w bardzo prestiżowej firmie Argus i przydzielona do projektu o nazwie "MoreThanHeart", czyli popularnego portalu randkowego. I tutaj zaczynają się "schody".
Nie bardzo rozumiem, dlaczego taka renomowana firma jak Argus zatrudniła Laurę, skoro pani Kirsz, pamiętajmy na co dzień pracująca w internecie, miejscami zachowuje się jak śpiąca królewna, która została nagle obudzona i z przerażeniem krzyczy. "Jezu, ja już naprawdę nie wiem, co się dzieje!!", kiedy dowiaduje się co i w jaki sposób można zrobić z naszymi danymi, które tak hojnie udostępniamy wszelkim stronom i aplikacjom. A przecież nie raz i nie dwa powtórzone jest, że Argus zatrudnia najlepszych...
Zakończenie, to już prawdziwa komedia 😁. Z tym że, nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać nad naiwnością Laury i Norberta. Otóż jak dżin z zaczarowanej lampy pojawia się główna postać winna wszystkiemu i spełniając życzenie naszej poszukującej pary, podaje im na tacy wszystkie potrzebne im informacje. Przy czym dziesięć razy powtarza, że się nigdy nie poddaje, o czym zresztą świadczą jej wcześniejsze poczynania, a mimo to Laura i Norbert bez niczego przyjmują do wiadomości "fakt", który w świetle powyższego, nie miał prawa się wydarzyć. Niestety nie mogę napisać jaśniej, by nie zdradzać fabuły czy zakończenia.
Reasumując, po pierwsze, w mojej ocenie, nie jest to żaden thriller. Ponieważ thriller to:
Utwór literacki bądź filmowy o charakterze sensacyjnym, nastawiony na wywołanie akcją dreszczu emocji"
Książka pani Witkiewicz, żadnego dreszczyku emocji we mnie nie wywołała, nawet najmniejszego. Owszem rozumiem jej przesłanie na temat zagrożeń w sieci, jednak na ten temat powstało już całkiem sporo zdecydowanie lepszych publikacji, by wspomnieć, chociażby pana Szamałka i jego trylogię "Ukryta sieć". Więc książka pani Witkiewicz, kompletnie niczym mnie nie zaskoczyła.
Po drugie, naiwność Laury i Norberta, jakby nie było pracownika Europolu, wręcz poraża. Średnio rozgarnięty czytelnik już niemal w połowie książki doskonale jest w stanie zdać sobie sprawę, o co tak naprawdę chodzi w Argusie i co właściwie robi aplikacja "MoreThanHeart", a oni nie kumają nic. Zachowują się jak dzieci we mgle i to jeszcze z opaskami na oczach.
Zupełnie tego nie kupuje pani Magdo, niech pani zostanie raczej przy pisaniu obyczajów, bo to zdecydowanie lepiej pani wychodzi.