Też się trochę bałam tego stylu - jakoś mi nie pasował do Dukaja. I na początku wydawało mi się, że przesadza, że jednak nie jset to "oczami dziecka", ale "oczami dorosłego, próbującego wczuć się w dziecko". I co do niektórych opisów nadal to zdanie podtrzymuję. Ale to nie przeszkadza. Bo w końcu nie jest to książka dla dzieci, tylko jak najbardziej dla dorosłych, którzy mogą co najwyżej próbować wczuć się w sposób widzenia dziecka - jak autor. Poza tym jednak Dukaj nie zawodzi - sprawność w tworzeniu nowych słów, których znaczenie od razu rozumiemy i czujemy ich ważność, przenikliwość spojrzenia i zmuszanie czytelnika do podążania za tokiem swoich rozważań. Rzeczywiście, można na nowo spojrzeć na tamte czasy, gdy myśli się o nich językiem książkowego Adasia. I odkryć nowe powiązania, nowe prawdy. Co do samej fabuły, miałam dziwne skojarzenia - a to z Władcą Pierścieni, a to z Matrixem - jakieś bardzo archetypiczne prawidłowości musi poruszać :) Generalnie oczywiście polecam - sama dałam 5 gwiazdek (4 za ksiązkę, jedną dla autora). Tylko mała uwaga do piszącej wcześniej Meme: nie sugeruj się "Wrońcem", bo nie jest to typowa dla Dukaja książka. Ani typowy sposób pisania.