Drizzt ma nowych kolegów :-) Znaczy, na początku to tam się szlaja smutny po korytarzach, a później podejmuje się wyprawy, nie uwierzycie gdzie i nie uwierzycie po cholerę. No dobra, finalnie wychodz...
Uwielbiam takie książki. Może nie jest to literatura najwyższej próby,ale to nie zmienia faktu,że czerpałem czysta przyjemność śledząc kolejne przygody Drizzta Do'Urdena i zaraz sięgnę po kolejne.
Zdecydowanie lepsza od pierwszego tomu. Nie wiem czemu ale Salvatore zawsze zaczyna mnie wciagac od drugich tomow.. Poczatki dosc toporne.