"Odnosiła wrażanie, że mężczyźni noszą w sobie idealne wizerunki kobiet, które niepotrzebnie oplatają przesadzoną delikatnością. Pewnie uważają, że jest wrodzona wszystkim kobietom. Nie chcąc urazić wyższych, jak im się wydaje, uczuć, sądzą, że skoro kobiety mają mniejsze ciała, to wszystko w nich jest mniejsze i bardziej kruche. To, co widoczne, przekładają na to, co niewidzialne, i utożsamiają jedno z drugim. Bo podobno - jak twierdzi cały świat - są wzrokowcami. Wzrok nimi włada. Gdy patrzą na kobietę, znajdują się w posiadaniu swojego wzroku, jak zniewolone posągi, zasypani mrowiem naoczności, która ich obezwładnia. Zostają nagle pochłonięci przez obraz i nieświadomie bazują jedynie na schematach zmysłowego poznania, ignorując resztę. Wtedy kobieta staje się wyłącznie taka, jaką ją widać, i wszystko, co sobą reprezentuje, jest tym, co ogranicza niewola spojrzenia."
"Wpoiła sobie mocne przekonanie, że przeszłość jest pojęciem odnoszącym się wyłącznie do wytworów umysłu, że nie jest dostępna ani bezpośrednio, ani pośrednio, że czas składa w każdym człowieku kolejne warstwy zapomnienia i przykrywa coraz szczelniej wszystko, co kiedyś się zdarzyło. Tak szczelnie, że każde z nielicznych wydarzeń, jakie pozostają w pamięci, po latach przybiera cechy baśni lubo odległej i niewyraźnie pamiętanej opowiastki, która ukazuje się w postaci przebłysków, migających na ułamek sekundy niepowiązanych ze sobą obrazów. A całej reszty po prostu - nie ma, i kiedy ktoś podsuwa nagle zdjęcie sprzed wielu lat z dawno zapomnianą sceną, zdumienie jest nie mniejsze niż niepokój wobec ciężaru wszystkich niezapamiętanych godzin i dni życia."
"-Prowokujesz swoim wyglądem. (...) Z takich słów wyłaniał się obraz kobiety-kusicielki, czyhającej na słabych moralnie mężczyzn, którzy nie potrafią powstrzymać żądzy rosnącej w nich na widok nagich ud, opadających ramiączek i takich tam. Zostają omamieni przez samo zło. Jak w średniowiecznych traktatach albo już u Tertuliana, a nawet Augustyna. Kobieta - siedlisko złych mocy, uwodzicielka, wydająca na pokuszenie Bogu ducha winnych mężczyzn."
"Nie różnię się od was, jestem racjonalny i pełen kultury. (...) Działam, korzystając z prawideł intelektu, w życiu codziennym panuję nad emocjami - z wyjątkiem oczywiście tych szczególnych okoliczności, o których opowiadałem. Pod względem odpowiedzialności społecznej i obywatelskiej jestem, mam prawo chyba tak powiedzieć, wzorem wszelkiej poprawności. Spełniam normy."
Losy bohaterek najnowszej powieści Marcina Pilisa splatają się w obliczu dramatycznych wydarzeń, które łączy zapomniana przeszłość. „Mocna, chwilami brutalna, ale i mądra psychologiczno-społeczna op...
Spodziewałam się czegoś dużo bardziej brutalnego. Pomysł sam w sobie nie jest zły i ogólnie książka bardzo dobrze napisana, ale po takim opisie spodziewałam się czegoś innego.
Bardzo długo czytałam tę książkę, z przerwami i bywały momenty, w których nie chciałam już do niej wracać. Zapewne to słaba rekomendacja, ale potrzebowałam czasu, żeby móc "przetrawić" te cięższe frag...
Już sam opis, okładka i tytuł książki brzmi i wygląda przerażająco i uwierzcie mi, że ta pozycja właśnie taka jest! Książka mocna, silna i poruszająca wiele bardzo kontrowersyjnych i trudnych tematów....
Opowieść o kobietach, które straciły w życiu niemal wszystko, a przede wszystkim sens istnienia. Paula jest molestowana seksualnie przez ojca w domu, w którym nie chciałby nikt mieszkać. Podczas podsł...