Recenzja!
Zła krew
Maciej Rożek
Lubicie kryminały?
Ja lubię ale tylko te nieoczywiste gdzie nie wszystko jest proste i z góry do przewidzenia
Przenosimy się do roku 1998 do małego miasteczka, to tu dochodzi do serii morderstw... które postanawia wyjaśnić Ada policjantka która z każdym krokiem jest coraz bliżej... tylko coraz bliżej czego? Jest tak pochłonięta chęcią odkrycia mordercy że nie dostrzega kłopotów i tego że sama pakuje się w nie coraz głębiej. Mimo że mordercę ma na wyciągnięcie ręki.
Czy kobieta znajdzie mordercę?
A może Adą sama stanie się ofiara?
Chcecie wiedzieć? To Łapcie za książkę I czytajcie.
Podoba mi się styl pisania autora i to z jaką łatwością wciaga nas w ta historię zaciekawia już od pierwszych stron do tego stopnia że ciężko przestać myśleć o tej książce i zostawić sobie ja na potem...
Bohaterowie są świetnie wykreowani wszystkie postacie nawet te poboczne każda z nich jest inna i każdy ma swój charakterek ale nie są idealnymi postaciami bez wad też czuja strach, maja obay i swoje demony co bardzo mi się podoba bo czuć że są ludźmi nie wszechwiedzacymi robotami.
Cała Fabuła jest dobrze przemyślana i zaskakująca to co się tam stalo to... No musicie to przeczytac. Książka nie pędzi z prędkością światła wszystko toczy się swoim tepem ale też nie przynudza mamy morderstwo za morderstwem i zagadkę na pozór ciężka do rozwiązania ale czy tak jest?
Powiem tak gdybym osobiście nie przeczytała ze książka jest debiutem autora to w życiu bym w to nie Uwierzyła jest to jeden z lepszych debiutów jakie czytałam.
Autor postawił sobie wysoko poprzeczkę a nawet bardzo wysoko i liczę że pojawi się kontynuacja tej książki po ktora na pewno z chęcią sięgnę
POLECAM! To naprawdę świetna książka nie pożałujecie😁❤