Przepaść.... stoję na krawędzi wysokiego urwiska w jasnej, długiej koszuli. Jakaś siła zmusza mnie do kolejnych kroków, opieram się, walczę, próbuję się cofnąć, ale nie jestem w stanie. W końcu tracę grunt pod bosymi stopami i spadam. w myślach już żegnam się ze światem... Po chwili okazuje się, że jestem lekka, wiatr unosi mnie delikatnie i szybuję nad przepaścią. Widzę wąską, błękitną niteczkę p...