Cieszę się, że moja mama umarła recenzja

Jennette McCurdy to jedna z moich ulubionych aktorek z seriali mojego dzieciństwa. Zawsze miałam ją za osobę pełną humoru, dystansu oraz pasji do swojej pracy. Kobiecie nie można było również odmówić talentu, w końcu stworzenie tak unikatowej postaci, jaką jest Sam Puckett to nie lada wyzwanie. Oglądając coraz to nowe odcinki ,,iCarly", śmiałam się z tego, co Carly, Sam i Freddie przedstawiają w swoim internetowym show. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jaka tragedia kryła się poza kamerami, podczas produkcji, czy w życiu prywatnym Jennette. Sięgnęłam po autobiografię autorki zarówno w wersji papierowej, jak i w postaci audiobooka czytanego przez samą McCurdy. Jej historia głęboko mnie poruszyła. Nie spodziewałabym się nigdy, że wesoła i zawsze uśmiechnięta aktorka zmaga się z tak wieloma problemami. Niektóre z opowieści mnie zaskakiwały, inne oburzały, a jeszcze następne zwyczajnie łamały serce. Bez wątpienia, największy wpływ na Jennette miała toksyczna relacja z własną matką, która swoje niezrealizowane marzenia i zbyt wygórowane ambicje przekładała ponad szczęście własnej córki. W tym związku matka-córka kryje się ogromna przestroga, aby pozwolić każdemu robić to, co kocha, a nie to co powinien robić według nas. Jest to, moim zdaniem, dobra rada (bardzo silnie przedstawiona) dla przyszłych rodziców. Kolejny aspekt, dzięki któremu książkę uważam za godną do przeczytania to uniwersalność niektórych emocji, sytuacji czy krzywd, jakie spotkały aktorkę. Opowiada ona przecież o złym traktowaniu podczas kręcenia seriali, o negatywnych uczuciach, jakie towarzyszyły Jennette podczas kręcenia chociażby ,,Sam i Cat". Niejednokrotnie odczuwała ona gniew, niesprawiedliwość, żal, frustrację, czyli to co czasami spotyka każdego człowieka. Czytelnik więc bardzo łatwo może się z nią identyfikować, w końcu takie problemy mogą spotkać każdego. To też potrafi podnieść na duchu. Nawet osoby, które wydają się być szczęśliwe i wieść cudowne życie, mają swoje problemy, nie ważne czy są znanymi aktorami, piosenkarzami, celebrytami, są też po prostu ludźmi. Inny plus książki to przedstawienie, jak działają zaburzenia odżywiania ze strony osoby na nie chorującej. Momentami ciężkie do przyjęcia opisy to jednak dobre źródło wiedzy, gdy chcemy się dowiedzieć, jak funkcjonuje umysł anorektyków czy bulimików. Oczywiście Jennette McCurdy w debiutanckiej książce chciała przekazać światu swoją bolesną i trudną historię. Udało jej się to bez wątpienia. Marzeniem dawnej aktorki Nickelodeona od zawsze było zostać pisarką, a ta autobiografia otworzyła jej szeroko drzwi do spełnienia tego pragnienia. ,,Cieszę się, że moja mama umarła" to lektura ciężka do przeczytania, druzgocąca, kontrowersyjna, ale wciąż z pewnością warto po nią sięgnąć.