Cieszę się, że moja mama umarła recenzja

Cieszę się, że moja mama umarła - czyli o mrocznych kulisach seriali dla dzieciaków

Autor: @electric_cat ·3 minuty
2024-05-08
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Istnieją opowieści, które przerażają o wiele mocniej niż najstraszniejszy horror. Wrzynają się w pamięć i pozostają tam na bardzo długo. Tkwią gdzieś na granicy świadomości i powracają, mimo że styczność z nimi mieliśmy już jakiś czas temu. Nadal wywołują ciarki, bo są historiami, które wydarzyły się naprawdę. Czasem w bliższym otoczeniu, czasem dramat dzieje się w życiu kogoś, kogo nigdy nie spotkaliśmy i raczej nie mieliśmy okazji spotkać. I taka opowieść, snuta przez kogoś, kogo dotyczy, potrafi zdrowo walnąć. Mnie uderzyła „Cieszę się, że moja mama umarła” autorstwa Jennette McCurdy, wydana w zeszłym roku nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.



Na wstępie przyznam się, że nie pamiętam, bym śledziła ekranową karierę urodzonej w 1992 dziecięcej aktorki. Nawet jeśli gdzieś w telewizji migały mi produkcje, w których grała epizodyczne role, nie przywiązywałam zbytniej wagi do obsady. Do kanału Nickelodeon nie miałam dostępu, zatem ominęły mnie młodzieżowe seriale „Sam i Cat” oraz „iCarly”, gdzie Jennette grała jedną z głównych ról. Historię dziewczyny poznałam dopiero za sprawą jej szczerej do bólu autobiografii o bardzo kontrowersyjnym tytule.

Jennette nie miała łatwego życia. Odkąd pamięta, musiała robić wszystko, byleby tylko zadowolić matkę i spełnić jej chorą ambicję. Zmarła we wrześniu 2013 Debra McCurdy obsesyjnie pragnęła sławy. Lata mijały, Debra dorobiła się czworga dzieci i pokonała nowotwór. Większość osób zazwyczaj w takich sytuacjach porzuca młodzieńcze mrzonki, ale nie mama McCurdy. Przecież kamera lubi dzieci, a ona akurat w domu miała uroczą córeczkę. Skoro ona sama nie zostanie gwiazdą, przynajmniej będzie jej managerką. Bez względu na koszty, jakie poniesie za realizację tego planu Jennette.

W „Cieszę się, że moja mama umarła” autorka ironicznie i z humorem opowiada gorzką historię dorastania w domu zapatrzonej w siebie syllogomanki (chorobliwej zbieraczki rzeczy, bo wszystko „przyda się” bez względu na to, czy jeszcze się w domu zmieści, czy nie). Wspomina o rodzinnych seansach filmów o tym, że Debra pokonała raka i o celebracji tego faktu, jaka każdemu oglądaniu tego filmu towarzyszyła. Opowiada o kulisach castingów do reklam, filmów i seriali i szczerze pokazuje manipulacje, jakich jej matka się dopuszczała. Opowiada o tym, że nawet gdy była już nastolatką, nie mogła brać prysznica bez udziału mamusi. I o tym, że dzięki mamusi zachorowała na anoreksję, bo jeśli nie będziesz dostarczać organizmowi wystarczającej ilości kalorii w okresie dojrzewania, ciało nie będzie się tak uwypuklać jak u dorastającej osoby, dzięki czemu Jennette miała dłużej cieszyć się statusem dziecięcej gwiazdy.

Dzieciństwo, dorastanie i wczesna dorosłość Jennette były psychodeliczną jazdą bez trzymanek. To spychanie własnego „ja” gdzieś na bok w imię tego, by zadowolona była toksyczna matka. To realizowanie cudzych ambicji. To także paskudne uzależnienie od kogoś, kto nie potrafił zaakceptować indywidualności własnego dziecka, które młodą aktorkę wpędziło w ciężkie zaburzenia i choroby.

Ciężko jest ocenić tę książkę. Historia, a raczej zapis wspomnień, jest porażająca. Z pewnością mogłaby otworzyć oczy niektórym obecnym lub przyszłym rodzicom – o ile chcieliby z tą książką obcować (obawiam się jednak, że pogląd „bo ja chciał_m być kiedyś kimś takim, więc moje młode będzie” idzie w nierozerwalnej parze z ignorancją i odpornością na wszelkie sugestie). Również młodsze pokolenie może czytać „Cieszę się, że moja mama umarła” i poza opowieścią o mrocznym obliczu show-biznesu odnaleźć tu przestrogę, do czego prowadzi ślepe podążanie drogą cudzych ambicji, przy zupełnym wyciszeniu własnego „ja”.

Bez względu na to, jakie pobudki Wami kierują, polecam tę książkę.

Cieszę się, że moja mama umarła

Autor: Jennette McCurdy

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Liczba stron: 384

Cena okładkowa: 45 zł

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cieszę się, że moja mama umarła
Cieszę się, że moja mama umarła
Jennette McCurdy
8.1/10

Światowa sensacja i popkulturowy fenomen - debiut Jennette McCurdy ("ICarly", "Sam i Cat"). To książka, o której mówią całe Stany Zjednoczone. Poruszające wspomnienia jednej z najsłynniejszych dzieci...

Komentarze
Cieszę się, że moja mama umarła
Cieszę się, że moja mama umarła
Jennette McCurdy
8.1/10
Światowa sensacja i popkulturowy fenomen - debiut Jennette McCurdy ("ICarly", "Sam i Cat"). To książka, o której mówią całe Stany Zjednoczone. Poruszające wspomnienia jednej z najsłynniejszych dzieci...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Cieszę się, że moja mama umarła" autorstwa Jennette McCurdy to wstrząsająca autobiografia, która odsłania kulisy dorastania w show-biznesie, jednocześnie będąc historią o przezwyciężaniu traumy. Aut...

@beatazet @beatazet

,,Cieszę się, że moja mama umarła" Jannette McCurdy to książka, którą zapamiętam na bardzo długo. Mocno wstrząsnęły mną doświadczenia życiowe aktorki, którą oglądałam jako dziecko na Nickelodeon. Kto...

@karolareads @karolareads

Pozostałe recenzje @electric_cat

Mamy trupa i co dalej
Mamy trupa i co dalej - no właśnie, co dalej?

Za egzemplarz do recenzji ogromnie dziękuję Wydawnictwu RM Czy zastanawiasz się czasem, co takiego stanie się po śmierci twojej lub kogoś bliskiego? Nie pytam tu ...

Recenzja książki Mamy trupa i co dalej
Ślad anioła
Czy wierzycie w przeznaczenie?

Czy wierzycie w przeznaczenie? Podobne pytanie od ówczesnej dziewczyny usłyszał w knajpie zdolny prawnik Mariusz Wilk. Co ciekawe, taka niewinna zaczepka spowodowała kłó...

Recenzja książki Ślad anioła

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie