„Wreszcie dotarliśmy na szczyt urwiska i oczom naszym ukazała się rozległa dolina; widać było ujście rzeki Manuxet, a dalej na południe długą linię klifów zakręcającą w stronę Cape Ann. Na dalekim, zamglonym widnokręgu majaczył oszałamiający profil skały Kingsport Head, a na niej tajemniczy, prastary dom, o którym krążyło tyle legend. W tym momencie jednak uwagę moją przykuł bez reszty widok bliższy, rozciągający się pod nami: zdałem sobie sprawę, że dojeżdżam do osławionego, widmowego Innsmouth...”
„Widmo nad Innsmouth” to już trzecia część serii gier paragrafowych Choose Cthulhu, która pozwoli Wam zmierzyć się ze światem stworzonym przez znanego autora - H.P. Lovecrafta.
Tym razem twoja postać wybierze się do złowrogiego i niszczejącego nadmorskiego miasteczka Innsmouth, w którym kryją się straszliwe i pradawne tajemnice. Niestety, twoje poszukiwania prowadza cię wprost w jego opustoszałe i ponure ulice. Co ukrywają odrażający mieszkańcy Innsmouth? Co kryje się w głębinach wokół owianej złą sławą Diabelskiej Rafy? Czy jesteś gotów poświecić wszystko, aby poznać prawdę o swoim przeznaczeniu?
Czy to źle, jeśli teraz Wam powiem, że opisy Innsmouth idealnie pasowałaby do charakterystyki mojej rodzinnej miejscowości? Chyba czas zagłębić się w historię tego przyportowego miasta, kto wie jakie sekrety tam odkryję?
Dobra, jestem już poważna - jednak z tym pierwszym nie żartuję, w moim mieście roi się od dziwnych mieszkańców oraz cuchnie rybami... „Widmo nad Innsmouth” ma świetny klimat, któremu nie potrafiłam się oprzeć - z każdym kolejnym paragrafem czułam jak na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Muszę przyznać, że „Sny w domu wiedźmy” zyskały godnego rywala pod względem atmosfery. Może i początek tej historii zapowiada się dość niewinnie, to jednak wchodząc głębiej do tego miasteczka zaczniecie czuć z nim dość dziwną więź. Była to pierwsza paragrafówka, podczas której moja wyobraźnia płatała mi figle - prawdopodobnie było to spowodowane porą dnia (noc) - kiedy to w fabule pojawiała się nowa postać wręcz czułam jej oddech na karku i miałam wrażenie, że ktoś obserwuje mój każdy krok. Dopiero po tej przygodzie byłam w stanie zrozumieć grozę scenariusza jednej gry - „Posiadłość szaleństwa”, w której również znalazłam się w tajemniczym Innsmouth.
Kolejną rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była długość scenariuszy. W przypadku tej części autorzy przygotowali dla nas kilka bardzo krótkich oraz bardzo długich scenariuszy - to od Waszych decyzji będzie zależeć na jaki rodzaj traficie. Jednak jeśli potrzebujecie mojej rady to polecam Wam zagrać w tę grę kilka razy. „Widmo nad Innsmouth” przez swoją tajemniczość zmusiło mnie do rozegrania wszystkich możliwych scenariuszy. Z każdą zakończoną historią czuła, że to miasteczko skrywa jeszcze wiele sekretów - moja intuicja się nie myliła, dlatego jeśli masz ten tytuł u siebie radzę Ci poznać wszystkie możliwe zakończenia.
Nie będę sobą jeśli nie pochwalę autorów za szatę graficzną... No powiedzcie czy ten klimat starych dzienników nie jest genialny? Ilustracje wewnątrz historii jak zawsze przykuwają spojrzenie oraz nadają świetny klimat. Może nie są tak straszne jak w innych grach, to niektóre z nich spowodowały u mnie lekki niepokój.
I na koniec kilka słów o mieszkańcach, których postawy nie mogę przemilczeć. Czy tylko ja na samym początku uznałam ich wszystkich za w pełni normalnych? Kilka razy popełniłam ten sam błąd i mój scenariusz zbyt szybko się zakończył - zaufałam nie tym osobom co trzeba, jednak by nie ułatwić Wam zabawy z tą pozycją, zdradzę Wam, że w Innsmount jest kilka osób, którym warto zaufać, ponieważ mogą Wam zdradzić kilka sekretów tej miejscowości...
Czy książkę polecam? Polecam tę część przede wszystkim za jej klimat - spodobała mi się atmosfera małego miasteczka, w którym każdy coś ukrywa. Podczas czytania wręcz czułam jak atmosfera zagęszcza się coraz bardziej, a mieszkańcy Innsmouth mają mnie na celowniku i pragną mojej „śmierci”. Polecam sięgnąć po ten tytuł po zmroku, najlepiej przy świecach - klimat mroku gwarantowany!