Twórczość Moniki Cieluch miałam okazję już poznać przy okazji lektury jej książki Miłość szeptem mówiona. Choć pozycję tę czytałam już kilka lat temu, to wciąż pamiętam swój zachwyt nią. Opisywana przez autorkę historia miała w sobie coś, co mnie zauroczyło i całkowicie pochłonęło. Nic więc dziwnego, że od tamtego czasu z ciekawością śledzę nowe premiery od tej autorki. Tym razem na warsztat wzięłam komedię romantyczną, o równie ciekawym tytule – A niech to szlag! Czy powieść ta również mnie zachwyciła?
Joannie wystarczył jeden incydent, by stracić pracę. Młoda kobieta po stracie posady menedżerki restauracji postanawia postawić wszystko na jedną kartę i wyjechać za granicę. Choć z początku Anglia i praca opiekunki niezbyt ją przekonują, to wciąż liczy na pozytywne doświadczenie. Nie wie jeszcze, z jak upartym i denerwującym osobnikiem płci męskiej przyjdzie jej się zmierzyć. Jedno jest pewne – jej życie zmieni się na zawsze, a słowo nuda na stałe zniknie z jej słownika.
Zacznę może od głównej bohaterki, ponieważ uważam ją za niezwykle charakterystyczną i barwną postać. Z początku postępowanie Asi niekoniecznie przypadło mi do gustu - widziałam w niej na siłę upartą i taką niedającą sobie cokolwiek wytłumaczyć dziewczynę. Z czasem jednak przyszło zrozumienie, a co więcej - ogromna sympatia do tej postaci. Sama byłam zdziwiona, jak mocno zżyłam się z tą bohaterką i jak mocno jej kibicowałam. Autorka w sposób bardzo ciekawy i ciepły przedstawiła tutaj relację na linii opiekunka-podopieczny. Mała Grace wywoływała uśmiech na mojej twarzy za każdym razem, a w połączeniu z Asią - wychodził niesamowity duet.
O tym, że główny męski bohater na początku kompletnie mi nie podszedł, chyba nie muszę za dużo pisać. Jego zachowanie i sposób, w jaki traktował córeczkę, był wręcz okrutny. Kiedy poznałam powód, dla którego tak postępował - zrozumiałam, ale wciąż wzbudzał on moją niechęć. Jestem w stanie zrozumieć wiele, a już w szczególności taką sytuację, jaka spotkała Tima, jednak najbardziej pokrzywdzona w tym wszystkim była oczywiście Grace.
Tak, jak w przypadku pierwszej przeczytanej przeze mnie powieści Moniki Cieluch, zachwycił mnie styl pisania oraz umiejętność kreowania przez autorkę historii. Widać, że wie ona, w jaką nutę uderzyć, by poruszyć serce czytelnika i, choć dla niektórych może wydawać się to niczym innym, jak typowym graniem na emocjach, to mnie bardzo przypadło do gustu. Docelowo jest to raczej komedia romantyczna, jednak autorka zachowała tutaj równowagę: tej komedii nie zabrakło, ale nie było też jej przesadnie dużo i znalazło się miejsce dla poważnej tematyki.
Jestem szczerze zakochana w tej historii i ogromnie cieszę się, że miałam przyjemność ją poznać. A niech to szlag! to zdecydowanie pozycja, która zajmie specjalne miejsce w moim czytelniczym sercu i jestem przekonana, że za jakiś czas do niej wrócę. No i oczywiście z ciekawością będę sięgać po inne książki autorki!
Jeżeli potrzebujecie czegoś lekkiego, co Was rozbawi, ale i poruszy, to myślę, że ten tytuł powinien znaleźć się w zasięgu Waszego wzroku – koniecznie.