A niech to szlag! chciałabym wykrzyczeć po skończeniu tej lektury. Nie będę ukrywać, iż Monika Cieluch stała się jedną z moich ulubionych autorek. Każda jej książka jest różna, ale bez wątpienia wyzwala ogrom emocji i uczuć. Chyba pamiętacie, jakie wrażenie zrobiła na mnie "Do ostatniej kropli krwi"? "A niech to szlag!" utrzymana jest w innym klimacie. Otrzymacie tu sporo pozytywnych wibracji i dużo zabawnych sytuacji. Ale znalazło się również miejsce na wzruszenie, i co sugeruje okładka, romantyzm. Historia ta jest realna, prawdziwa, bez problemu można wejść w "buty" bohaterów i żyć ich życiem.
Główna bohaterka to chodzące nieszczęście. Dosłownie! Dawno się tak nie ubawiłam. Jej perypetie sprawiały, że co chwilę parskałam niepohamowanym śmiechem. Ale to także kobieta zadziorna, szczera i bezpośrednia. Ma charakterek i wie jak i kiedy z tego skorzystać. Moją uwagę zwrócił wątek budowania przyjaźni Aśki z Grace. Dziewczynka sprawia, że książka szybko staje się urocza.
"Nigdy nie należy przepraszać za to, że było się szczerym."
Bardzo spodobał mi się wątek samotnego ojca czteroletniej dziewczynki. Dla mnie to strzał w dziesiątkę, bo lubię tego typu motyw w książkach. Timothy (czyli Pan Sztywniak) po śmierci żony stał się zgorzkniałym, gburowatym i sztywnym mężczyzną. Zatracił się w złości, rozpaczy, bólu, żalu, smutku, co negatywnie wpływa na jego córkę. Tu więź rodzić-dziecko w zasadzie nie istnieje. A przecież dziecku trzeba poświęcać czas, w przeciwnym razie w dorosłym życiu nie będzie potrafiło okazywać uczuć, nauczy się zimnego podejścia do ludzi, będzie nieufne i wycofane. Czy Joannie uda się przełamać żałobę mężczyzny? Czy Tim będzie potrafił zapomnieć o przeszłości, albo przynajmniej się z nią pogodzić?
"Dni naszego życia dzielą się na wygrane oraz na te, w których nie mieliśmy siły walczyć. Zwycięzcami są ci, którzy walczą do końca, przegranymi zaś stają się ludzie bojący się zmian w swoim życiu. I nawet jeśli boisz się porażki, to musisz wiedzieć, że ona przybliży cię do zwycięstwa, bo prawdziwą klęską jest poddanie się bez walki."
Relacja Joanny i Timothy'ego nie należy do łatwych, dzieli ich w zasadzie wszystko, przez co trudno jest się im porozumieć. Ale jest coś, co ich połączy. Czy mężczyzna będzie w stanie zaufać? I jak ułożą się stosunki kobiety z małą Grace?
"Miałem wrażenie, że wszystko wymyka mi się z rąk, że przestałem panować nad firmą, życiem, a nawet nad własnym sercem. I właśnie tego ostatniego bałem się najbardziej."
Ale oprócz wiodącej pary mamy jeszcze sporo innych ciekawych osobowości. Autorce nie brak pomysłów w nadawaniu postaciom oryginalnych imion, nazwisk czy ksywek. U mnie system rozwalił Henryczek Zadupczyk.
Historia ta udowadnia, że po ciężkich przeżyciach zawsze jest nadzieja na lepszy czas. Trzeba tylko otworzyć się na drugiego człowieka i dać sobie szansę. Ale czy miłość może uleczyć serce skute bólem żałoby?
"Miłość to pragnienie dawania drugiej osobie siebie w całości."
"A niech to szlag!" porywa, wzrusza, bawi. Nie znajdziecie nic lepszego i niepowtarzalnego na poprawę humoru niż ta powieść. To lektura z ważnym przesłaniem. Jestem pewna, że jeszcze niejednokrotnie do niej zajrzę. To czytelniczy must have tego lata! Dla mnie 10/10. To było tak dobre... zresztą najlepiej jak sami sprawdzicie.