Razem a nawet osobno recenzja

Ach te szkolne lata!

Autor: @Mirka ·3 minuty
2023-05-06
Skomentuj
3 Polubienia


„Życie wpycha w fotel tych, którzy nie wiedzą, czego chcą, albo boją się to wziąć, żeby się nie sparzyć.”

Każdy z nas na pewno z nostalgią wspomina swoje szkolne lata, często pielęgnując miłe wspomnienia. Z perspektywy czasu tamten czas jawi nam się sielankowo i miło. Dostrzegamy jak wpłynęły ówczesne decyzje na nasze dorosłe życie, ale też zauważamy, jakie popełniliśmy błędy. Z reguły w młodym wieku trudno nam jeszcze określić, kim chcielibyśmy być w przyszłości, a bywa tak, jak u bohaterki książki „Razem a nawet osobno”, że nawet trudno jest określić, co tak naprawdę nas pasjonuje.

Dziesięć lat temu Marysia Litwa miała marzenia, plany, było po raz pierwszy zakochana, ale do końca nie wiedziała, co chciałaby w życiu robić. Trudno jej było określić, co ją pasjonuje i czym chciałaby się zająć z zaangażowaniem. Teraz jej pasją są dzieci i dom, w którym najczęściej przebywa sam. Jej mąż Niko Jansen, z pochodzenia Norweg, pracuje na platformie wiertniczej Gro Harlem znajdującej się na Morzu Norweskim, a to wiąże się z krótkimi wizytami w domu, by spędzić kilka dni z rodziną. Na tym cierpi, niestety ich miłość, która coraz bardziej blaknie.

Poznajemy Marysię w momencie, gdy właśnie bierze prysznic wykorzystując czas snu córeczki Wandzi i zabawy trzyletniego Stasia zajętego układaniem klocków. Ma, zatem chwilę dla siebie, aż nagle słyszy, że ktoś dzwoni do drzwi. Gdy je otwiera, napotyka wzrok dawno niewidzianego mężczyzny, który kiedyś znaczył dla niej bardzo dużo.

Janek Wybicki – dawniej ktoś bardzo ważny, dziś „obcy” człowiek, ale czy na pewno? Od tego momentu Marysia wraca wspomnieniami do czasów, gdy w klasie maturalnej razem z ówczesną paczką przyjaciół tworzą pracę w ramach projektu „Młodzi na start”. Chodziło w nim o to, by na zajęcia z przedsiębiorczości ułożyć biznesplan dla małego przedsiębiorstwa w Wieliczce, w którym od urodzenia wszyscy mieszkają. Powstaje pomysł utworzenia klubokawiarni z książkami, pod nazwą "Honolulu". Wszystkim ten plan się spodobał, ale tylko Janek podszedł do niego z pasją i zaczął robić kroki w tym kierunku, wciągając w to Marysię.

Miałam już niewątpliwą przyjemność przeczytać jedną książkę Pani Barbary Kwinty „Chwała meksykańskim zakonnicom”, która była jej debiutem pisarskim, o której napisałam, że „nie spodziewałam się, że będzie to tak wspaniała lektura, którą niemal pochłonęłam z różnymi odcieniami emocji.” Bardzo podobała mi się tamta historia, sposób prowadzenia fabuły i oryginalny pomysł, więc z zainteresowaniem sięgnęłam po jej drugą powieść, także pod intrygującym tytułem „Razem a nawet osobno”. Tym razem autorka sięgnęła pamięcią do czasów, gdy sama była nastolatką, by w postaci stworzonej opowieści przekazać wszystko to, czym fascynowała się w czasach szkolnych.

Bardzo umiejętnie opisuje licealne życie w niewielkiej miejscowości, nakreśla osobowości poszczególnych postaci, oddając ich młode podejście do życia, entuzjazm, emocje i marzenia. Napisała o tym z delikatnością, lekkością wywołując wiele emocji, od wzruszenia, poprzez smutek, tęsknotę aż po romantyczne drgnienia serca. Robi to z wyczuciem chwili, w której pobrzmiewa tęsknota za minionymi młodzieńczymi latami. To też opowieść o związkach na odległość, trudach samotnego macierzyństwa, ale przede wszystkim o pierwszej miłości, młodzieńczych nadziejach, wyborach i dorastaniu.

Autorka wciąga nas wir wydarzeń zarówno dziejących się w przeszłości bohaterki, jak i w teraźniejszości tworząc w ten sposób klamrową fabułę. Zaczynamy, bowiem poznawać tę historię, gdy Maria jest matką i żoną, po czym środek powieści wypełniają epizody sprzed dziesięciu lat, by następnie ponownie przedstawić dalszy ciąg zdarzeń i podejmowanych decyzji w chwili obecnej. Pokazuje tym samym, że często proza życia niweczy początkową fascynację wrzucając nas w znane schematy społeczne, weryfikuje nasze marzenia, prowadzi nasze drogi nie zawsze tam, gdzie byśmy chcieli.

„Razem a nawet osobno” to powieść, którą od początku czyta się z zainteresowaniem, uśmiechem, ale też czasami z łezką w oku, a każda następna strona nie pozwala oderwać się od lektury. Wraz z nią powracamy do lat szkolnych, gdy dopiero staliśmy u progu dorosłości i patrzyliśmy z nadzieją w przyszłość. Podobnie dzieje się u bohaterów książki, więc razem z nimi przeżywamy ich rozterki doskonale wnikając w ich psychikę i nastroje. Stworzona przez panią Basię Kwintę opowieść jest wprawdzie historią całkowicie fikcyjną, ale zawiera bardzo prawdziwe, życiowe i naturalne sytuacje, dylematy, sprawy i związane z nimi emocje towarzyszące nam w młodzieńczych latach, a które w życiu dorosłym wspominamy z rozrzewnieniem.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka


Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-05-01
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Razem a nawet osobno
Razem a nawet osobno
Barbara Kwinta
7.7/10

Prawdziwa opowieść o dojrzewaniu, miłości i szukaniu swojego bezpiecznego miejsca na ziemi. Dziesięć lat wcześniej… Wieliczka, klasa maturalna. W ramach zajęć z przedsiębiorczości Marysia i Janek tw...

Komentarze
Razem a nawet osobno
Razem a nawet osobno
Barbara Kwinta
7.7/10
Prawdziwa opowieść o dojrzewaniu, miłości i szukaniu swojego bezpiecznego miejsca na ziemi. Dziesięć lat wcześniej… Wieliczka, klasa maturalna. W ramach zajęć z przedsiębiorczości Marysia i Janek tw...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Mirka

Tarot
Dobra książka na początek drogi z tarotem

@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...

Recenzja książki Tarot
Oops!
Jak piękna katastrofa!

@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...

Recenzja książki Oops!

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie