Po lekturze pierwszej powieści pani Tyl wiedziałam ,że sięgnę po kolejną jej książkę . Spodobał mi się jej styl pisania , lubię powieści o kobietach i dla kobiet , a także nie stronię od lektur pogodnych i odprężających . "Aleja Bzów" spodobała mi się równie jak "Miłość wyczytana z nut " .
Jej główną bohaterką jest zwyczajna kobieta dobiegająca do trzydziestki , po prostu taka jedna z nas . Izabela Wieniawska pracuje jako dziennikarka w tygodniku społeczno-kulturalnym "Oko" i marzy o spotkaniu tego jedynego - jednak do celu nie dąży za wszelką cenę . Mieszka u przyjaciółki Joasi i czeka na własne M , które zaczyna się budować . Jej rodzice rozwiedli się i mieszkają daleko od Warszawy , a najbliższą osobą jest babcia Nowicka mieszkająca w Skotnikach niedaleko stolicy . Iza jest osobą bardzo czułą i o dobrym sercu . W pracy ma ambicje awansu , ale kieruje się zasadami fair play w przeciwieństwie do redakcyjnej koleżanki Marty , która utrudnia życie zawodowe Izy na każdym kroku .
Cóż Izę polubiłam już od początku książki - podbiła moje serce tym ,że zaopiekowała się potrąconym psem i to smutne zdarzenie pociągnęło szereg zmian w losie dziennikarki .Bo właścicielem Szeryfa- Frodo okazał się biznesmen Morawski , który wykupił od gminy pałac będący domem babci Izy i przyczynił się do jej eksmisji . Nie chcę już więcej nic zdradzić z perypetii tej sympatycznej dziewczyny o złotym sercu , której nie obojętny był los chorej na serce Oliwii . Sięgnijcie po lekturę interesującą , z "dobrym " klimatem , w której znajdziecie obraz słodkiej prowincji , gdzie łatwiej o życzliwość , ale i opis wielkiego miasta i redakcji "Oka " gdzie tak łatwo o szalony wyścig szczurów do fotela kierowniczego . W powieści bardzo spodobała mi się cudowna atmosfera , pełna ciepła jak rozpalony zimą kominek i blask uroczej lampy z żółtym abażurem . Na pewno wzruszą Was losy chorej dziewczynki na serce i determinacja matki w walce o fundusze na kosztowną zagraniczną operację . Pewnie też polubicie sympatycznego owczarka niemieckiego i spodoba Wam się opis pałacyku i Alei Bzów - bo to miejsce ma świetnie opisany wyjątkowy klimat . A postać babci Nowickiej - cóż każdy o takiej dobrej duszy marzy - kobiecie starej daty , ale z olbrzymim sercem ,nie zgorzkniałej, a pełnej optymizmu i chęci pomocy innym.
Książkę przeczytałam bardzo szybko i zrobiła na mnie doskonałe wrażenie ! To historia , która pozwala uwierzyć w to ,iż los może płatać nie tylko złe niespodzianki , że wokół nas znajdą się ludzie , których stać na wyciągnięcie pomocnej dłoni w potrzebie . W powieści czytelnik znajdzie i wątek miłosny i opis kulis pracy redakcji czasopisma i sielski obrazek uroczej prowincjonalnej miejscowości . Dobrze , że w lekturze pisarka poruszyła temat choroby dziecka , bo może bardziej uzmysłowi to ludziom jakie to trudne dla rodzica , jak ciężko zdobyć pieniądze na leczenie i dać maluchowi szansę na normalne życie . Troszkę zawiodłam się na zakończeniu , bo autorka nie do końca zdradza jak zakończyły się poszczególne wątki w książce - być może będzie dalszy ciąg losów bohaterów w kolejnej powieści ?
Na koniec moich refleksji o lekturze pozwolę sobie jeszcze na cytat - mądry i warty odnotowania
"Czasami gwałtowne zmiany mogą pomóc znaleźć nową perspektywę " (str 258)
Książkę polecam i zachęcam do dobrej lektury