"Każdy naród ma prawo żyć w pokoju i spokoju." (str.511)
Jest to już czternaste spotkanie z kobietami z rodu Salimich ich przyjaciółmi i znajomymi. Zakończenie powieści sugeruje, że to nie koniec historii, gdyż wiele wątków nie zostało rozwiązanych, a wiele zaczętych. Akcja toczy się współcześnie w Arabii Saudyjskiej i Izraelu w czasie pandemii koronawirusa, gdzie ludziom przyszło żyć w całkowitej izolacji. Zamknięci w swoich domach co dla towarzyskich Arabów było nie do pomyślenia. Cały świat cierpiał, a wirus zbierał swoje śmiertelne żniwo.
Nad ich polsko- arabsko- żydowską rodziną wisiało fatum. Gdzie się nie pojawiły zawsze towarzyszyły im kłopoty nieraz dużego kalibru. Wszystkie związki były nieudane i fatalnie się kończyły, mimo początkowych dobrych prognoz. Kobiety z rodu Salimich były niezniszczalne, niepokorne, impulsywne z emocjami na wierzchu i niewyparzonym językiem. Wpadały z jednej skrajności w drugą. Każda z nich przeszła piekło, często ze swojej winy, lecz czasem było to niezależne od nich. Ciągle pakowały się w kłopoty, z których po czasie wychodziły obronną ręką, lecz zostawiało to ślad na ich psychice. Wszystkie miały złamane serca, jednak w końcu trafiały na tego jedynego. Autorka nie oszczędza swoich bohaterów, gotując im na przemian piekło i raj na ziemi Po momentach załamania i zwątpienia nastawały lepsze czasy i z pomocą rodziny wychodzili z dołka. Doświadczyli w życiu wiele złego, ale też dobrego. Wiedzieli że mogą na siebie liczyć w trudnych momentach. Wszyscy potrzebowali rodzinnego ciepła, miłości i czułości.
Marysia po zerwaniu związku z ukochanym Żydem , który okazuje się Arabem rozpoczyna ciężką służbę medyczną w jednoimiennym szpitalu zakaźnym. Daria wspólnie z byłym mężem jej siostry usiłuje rozpracować siatkę terrorystów i oczyścić się z ciężkich zarzutów jakie na niej spoczywały. Hamid zmęczony swoją pracą postanawia odbyć ostatnią misję, która dla niego i jego zespołu kończy się tragicznie. W końcu bohaterowie układają sobie życie, wiążąc się z osobami, które kochają.
Autorka opisuje początki pandemii w Królestwie Arabii Saudyjskie i Izraelu, jej przebieg, walkę z pandemią i radykalne obostrzenia. W Arabii w związku z pandemią masowo zatrudniano zagranicznych lekarzy. Średnie i wyższe klasy dbały o higienę i zdrowy styl życia, niższe nie przejmowały się niczym. Dla nich wirusem była nędza i bieda. Szpitale okazywały się dostępne tylko dla bogaczy wbrew deklaracjom głoszonym w mediach. Tam mieli luksusowe warunki, sale wielkości mieszkania i luksus na każdym kroku. W Arabii trudno było zwalczyć wirusa, gdyż rodziny były wielodzietne i wielopokoleniowe. Sam Ramadan był trudnym wyzwaniem dla muzułmanów.
Poznajemy też autentyczną historię ośmioletniej jemeńskiej dziewczynki, żony siedemdziesięcioletniego starucha. Ile warte są dziewczynki w porównaniu do wielbłądów. To nie mieści się w głowie.
Lektura warta polecenia zwłaszcza jak ktoś śledzi od początku losy bohaterów.