Książka Hellera to pozornie Szwejk okresu II wojny, tak samo obnaża bezsens i okrucieństwo wzajemnego zabijania, głupotę dowódców, tak samo poraża humorem, czasami przez łzy. Ale ta rzecz jest bardziej tragiczna od Szwejka, czasami to bardziej Kafka niż Hašek.
Mamy tu opowieść o amerykańskich lotnikach uczestniczących w 1944 r. w bombardowaniu Włoch wciąż opanowanych przez Niemców; każdy nalot to rosyjska ruletka, mogą ich zestrzelić lub nie. Lotnicy usiłują sobie jakoś poradzić z lękiem przed śmiercią, który przeżywają przed każdym rejsem, a najbardziej boi się i szaleje Yossarian, główny bohater książki.
Yossarian tak się boi lotów, że chce być uznany za wariata i od nich zwolniony, ale nie. Paniczny strach oznacza bowiem że jest zdrowy psychicznie, bo lęk przed lotami jest objawem zdrowia, zatem nie może być zwolniony z latania: paragraf 22. Poza tym jeśli tylko osiąga wymagany limit lotów, to dowódcy wciąż podwyższają limit, i tak bez końca. A koledzy Yossariana usiłują poradzić sobie ze stresem każdy na swój sposób, jedni piją alkohol, inni uprawiają seks, lub robią inne szalone rzeczy.
Są w książce sceny poruszające: loty bombowe widziane z perspektywy ludzi zamkniętych w kabinach jak sardynki w puszce i spodziewających się, że w każdej chwili ich samolot wyleci w powietrze. Mamy też wstrząsający opis śmierci członka załogi bombowca trafionego przez odłamek. Są też sceny rodem z Kafki jak przesłuchanie Clevingera przez szalonego pułkownika, albo przesłuchanie Bogu ducha winnego kapelana przez trzech oficerów.
Oprócz narażających życie lotników są też w wojsku cwaniacy, przykładem Milo Minderbinder, genialny biznesmen który robi wielkie interesy na wojnie. Tu Heller był profetyczny, przypominam sobie amerykańskie firmy prywatne robiące kokosy na wojnie w Iraku.
Zdaje się mówić Heller, że na wojnie wygrywają cynicy i karierowicze pokroju pułkownika Cathcarta, który bez skrupułów wysyła swoich ludzi na dodatkowe loty, bo chce zostać generałem; także idioci jak pułkownik Scheisskopff, czy bezwzględni biznesmeni jak Milo. Przegrywają zaś ludzie porządni, wrażliwi, inteligentni jak Major Major, doktor Daneeka czy kapelan. Niektórzy z nich zostają 'zniknięci', dosłownie.
Jest też tam sporo pięknych cytatów, których absurd śmieszy i zastanawia: „Yossarian kochał się w pokojówce w cytrynowych majtkach, ponieważ była chyba jedyną kobietą, z którą mógł się kochać nie ryzykując, że się w niej zakocha.”
Można tę książkę jak każdą wielką literaturę odczytywać na wiele sposobów, jako dzieło humorystyczne, skrzące się od absurdów i bonmotów, jako dzieło tragiczne, pokazujące bezsens wojny, czy jeszcze inaczej
Słuchałem audiobooka w interpretacji Krzysztofa Globisza. Od razu powiedzmy, interpretacji kontrowersyjnej, bo Globisz zaproponował dosyć radykalne, powiedziałbym nadekspresyjne odczytanie tego arcydzieła: krzyczy, sapie, wyżywa się, itd., ale też sama książka jest nieźle odjechana i wymaga specjalnego odczytania, a Globisz robi to genialnie. Jego interpretacja jest dla mnie absolutną rewelacją, mogę jej słuchać bez końca.