Litwa, rok 1733. Egzekucja kobiety oskarżonej o czary, która rzuca klątwę na krzywdzących ją ludzi, niespodziewana śmierć króla Augusta II, wolna elekcja nowego następcy tronu – wszystko to zwiastuje niepokoje i burzliwe dni, jakie wkrótce nastaną. Wiele rzeczy zdaje się zmieniać, a w tych niespokojnych czasach przyjdzie walczyć o miłość i lepsze jutro dwóm kobietom, które utraciły swych mężów. Obie do życia podchodzą zgoła inaczej, a przyjdzie im stawić czoła wielu przeciwnościom losu. Która osiągnie szczęście? A której przyjdzie upaść naprawdę nisko?
"[…] a teraz patrzę, jak to wszystko, co w was ceniłam, zmienia się, niszczeje."[s. 215]
Dwie główne bohaterki, na których losach autorka się skupia, są od siebie całkowicie różne. Cecylia, wdowa i córka kasztelana, przywykła do wygód i spełniania swych zachcianek, wiedzie nader ożywione życie, także pod względem kontaktów damsko-męskich. Dość frywolna w swym postępowaniu, acz nie głupia młoda kobieta, nie docenia tego co ma, stale pragnąc więcej. Przekonana, że od życia wiele jej się należy, ma zamiar zawojować Warszawę i jej mieszkańców z nowym mężem u boku, jednak plan ten szybko obraca się w niwecz. Z kolei Zofia, matka dwójki dzieci, również wdowa, to kobieta stateczna, skromna, rozważna i o dobrym sercu. Wiernie oddana rodzinie, skrycie kocha się w kasztelańskim synu, jednak wie, że małżeństwo nie będzie im pisane. Wiedzie dość spokojne życie, ale do czasu. Od śmierci męża problemy zdają się mnożyć i uprzykrzać jej życie, oraz jej poddanym. Jak obie kobiety poradzą sobie w ciężkich chwilach? Która z walki z przeciwnościami losu wyjdzie zwycięsko?
Rzeczywistość tamtych czasów była brutalna, choć nie okrutnie. Kobietom ciężko było żyć i rozporządzać majątkiem w samotności, bez męża, który również posłużyłby i szablą do obrony rodziny. Prawo i racja zawsze stały po stornie zamożniejszych, wyżej postawionych ludzi, a ci biedniejsi mogli tylko liczyć na ich łaskawość bądź siłę własnych rąk. Autorka świetnie oddała klimaty tamtych czasów, ukazując ludność dość realistycznie: jak chociażby szlachtę łącznie z jej wszystkimi słabościami i przywarami, czy prostych ludzi dbających o własne dobro, jednak niezwykle mało poważanych. Język powieści również wpasowuje się w klimat samej historii, a i bohaterowie posiadają odpowiednie na tamte czasy cechy. Choć bywały momenty, które nie wnosiły do fabuły niczego, a niektóre poczynania bohaterów kończyły się martwym punktem, to jednak całość okazała się naprawdę ciekawą, dobrze napisaną i przyjemną powieścią. Co do postaci, to są dobrze nakreślone; autorka świetnie ukazuje ich pobudki, cechy charakteru i skłonności, a dzięki trzecioosobowej narracji czytelnik ma lepszy wgląd w opisywane wydarzenia i szerszy obraz zarysowywanej przez pisarkę rzeczywistości.
"Zło w człowieku, w odróżnieniu od dobra, znaczniej głębiej zakorzenione."[s. 371]
Choć przyznaję, że początkowo ciężko było mi wczuć się w opisywaną historię to jednak w miarę szybko książka ta jednak mnie porwała. Niesamowity, typowo polski jak na tamte czasy klimat, dbałość autorki o szczegóły, ciekawe postaci i ich losy, wszystko to spowodowało, że później już do samego końca od powieści tej nie mogłam się oderwać, a sama lektura upływała mi nadzwyczaj szybko. Muszę przyznać, że pisarka nadal spisuje się nader dobrze i książka ta tylko ukazała mi, jak dobrze potrafi ona wczuć się w opisywane przez siebie czasy i wydarzenia. Lektura tej pozycji była dla mnie kolejnym, bardzo udanym spotkaniem z kunsztem pisarskim tej autorki, jednakże muszę wyznać, że samo zakończenie pozostawia spory niedosyt, a czytelnikowi niestety przyjdzie poczekać jeszcze rok, aby poznać dalsze losy bohaterów. Aczkolwiek czuję, że czekać będzie warto.
Książkę tę z czystym sercem mogę polecić miłośnikom pióra Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk – nie powinna być ona dla Was rozczarowaniem. Autorka po raz kolejny pokazała mi, jak ciekawe, niegłupie i zajmujące historie potrafi tworzyć. Jest to literatura kobieca w bardzo dobrym wydaniu, która nie tylko bawi, porusza i zaciekawia, ale także może dokształcać. Już po pierwszej przeczytanej powieści tej pisarki stwierdziłam, że po jej książki mogę sięgać w ciemno, a „Fortuna i namiętności. Klątwa” tylko mnie w tym utwierdziła. Już nie mogę doczekać się kontynuacji tej pozycji i poznania dalszych losów bohaterów, z którymi zdążyłam się zżyć. Ciekawe, co też zgotuje im los i sama autorka.
"Są słowa, które we mgle, w powietrzu się rozpływają, nikomu szkody nie czyniąc, są też inne, cięższe, potężniejsze, te niczym wystrzelona z krócicy kula ból zadają, zmieniają ludzkie uczucia, a czasem i zabić potrafią."[s. 326]