Miesiąc temu przeczytałem "Powtórkę z rozgrywki" Marcina Wolskiego. Zachęcony wartką akcją powieści, sięgnąłem po następną pozycję tegoż Marcina Wolskiego. Wybrałem "Baśnie dla bezsennych", zbiór opowiadań. Po dwóch, trzech opowiadaniach łatwo się zorientować, że mamy do czynienia z horrorami, thrillerami czy jak to nazwać, tylko że z przymrużeniem oka. Toż Autor jest z powołania satyrykiem.
Tomik opowiadań jest podzielony na dwie części. Pierwsza składa się z dłuższych tekstów. W drugiej znajdziemy miniatury literackie. Czytałem szybko, nawet bardzo szybko, jakby spiesząc się. Musiałem wracać do poprzednich akapitów, aby zrozumieć całość. Nie wiem czemu tak szybko chciałem przeczytać. Być może kilka opowiadań nie było zbyt dobrych, ciekawych. Przemknąłem przez nie i - tak szczerze, nie umiem ich ocenić. Są jednak w "Baśniach ..." takie opowiadania, przy których zatrzymałem się dłużej.
W opowiadaniu "Omdlenie" bohater przenosi się w czasie, choć nie w przestrzeni. Polityczny kacyk ( PZPR, a jakże) lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku budzi się w latach dziewięćdziesiątych, w czasie tak zwanej transformacji. W latach pięćdziesiątych miał wygłosić odczyt propagandowy w miasteczku X. Jadąc do tegoż miasteczka, ale już w latach dziewięćdziesiątych, zastanie zupełnie inny świat. Nie wie o tym. Ale to że przeniósł się w czasie, nie jest pointą. Bohater dozna jeszcze większego szoku.
"Budka telefoniczna numer 7" - bohater tego opowiadania, znudzony małżeństwem mężczyzna, znajduje na plaży budkę telefoniczną. Czynną. Można z niej dodzwonić się do ... głębin morskich. Mężczyzna zaczyna rozmawiać z przedstawicielką nieznanego dotąd rodu syren. Zakochuje się w jej głosie. Dziewczyna - syrena opowiada o swoim życiu. Pewna sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji. Mężczyzna postanawia pomóc.
"Największe zdarzenie od czasów Adama" - błąd w nowoczesnym laboratorium kosztuje zamianą płci. Opowiadanie jest satyrą w stylu "Operacja "Koza"". W tym filmie Olaf Lubaszenko zamienia się z Ewą Gawryluk. U Marcina Wolskiego widać jeszcze bardziej pretensjonalny pomysł na rozwiązanie opowiadania. W tym tekście najbardziej widać połączenie satyry z fantasy. Marcin Wolski potrafi piętrzyć obrazy, dodawać oleju do ognia; może lepiej powiedzieć: pieprzu do ostrej zupy.
Ostatnim opowiadaniem na które chce zwrócić uwagę to "Alternatywa". Ksiądz Łukasz spowiada diabła, który chce się nawrócić. Ale - jak to diabeł, coś chce w zamian. Ksiądz podpisuje cyrograf. Ubawiłem się setnie, tym bardziej, że skojarzyłem osoby które mogły występować pod płaszczykiem sutanny i czerwonych rogów na głowie.
Umie opowiadać Marcin Wolski, i przekazywać na papierze niebanalne treści. Umila przy tym czas, podając danie czytelnicze łatwym, przystępnym językiem. Sam nie wiem czemu niektóre z opowiadań były dla mnie "za daleko", nieprzystępne. Być może nie ten klimat, nie ta treść, nie ten dzień. Ale warto przeczytać wszystkie, aby mieć swoje zdanie. Nastrój jednego czytelnika nie może wpłynąć na ocenę pozostałych bibliofilów.