Beach Read recenzja

Najlepszy sposób na zastój czytelniczy?
Przyjemne, lekkie romanse.
Pomimo tego, że w wakacje mam sporo czasu na czytanie i mogłabym pogrążyć się w poważnej lekturze, nic nie "wchodzi" lepiej niż romansidła. To chyba taki podświadomy sposób na relax i odstresowanie.

Czytaliście "Beach Read"? Jeśli nie, serdecznie zachęcam.

January to młoda pisarka, która po odkryciu rodzinnej tajemnicy spędza wakacje w domku, który odziedziczyła po ojcu. Gonią ją terminy, w ciągu kilku tygodni musi dokończyć pisanie kolejnej książki. Niestety brakuje jej weny.

Na przeciw mieszka Augustus, który również jest pisarzem. Początkowo wydaje się nieprzyjazny, ale okoliczności sprawiają, że spędza z January coraz więcej czasu.

Ona uważa, że według niego literatura kobieca, którą zajmuje się dziewczyna jest kiepskim gatunkiem, natomiast sama twierdzi, że mężczyzna niezdolny jest do napisania książki że szczęśliwym zakończeniem.

Bohaterowie postanawiają wymienić się tematami książki, założyć się o to, kto sprosta wymaganiom. On ma napisać romans, ona mroczną książkę. Wygra ten, kto pierwszy wyda książkę.

Oczywiście jak łatwo się domyślić, January i Augustus spędzają ze sobą tak dużo czasu, że dzieje się to co nieuniknione.

Pomimo tego, że historia jest dość przewidywalna i na pewno znajdziecie w niej jakieś niedociągnięcia (np. rozwiązanie problemów rodzinnych January nie do końca mi się spodobało), naprawdę warto ją przeczytać.

To idealna pozycja na letnie wieczory, która sprawi, że choć na chwilę zapomnimy o swoich problemach, odpoczniemy od codzienności. Pozwala przenieść się na chwilę do świata bohaterów, kibicować rodzącemu się miedzy nimi uczuciu.

Jeżeli lubicie romanse i nie przeszkadza Wam to, że większości rzeczy dość szybko można się domyślić, musicie koniecznie sięgnąć po tę książkę. Najlepiej kolejnego lata, żeby wczuć się w klimat... lub tej jesieni, żeby o lecie sobie przypomnieć.

Ja bardzo lubię tego typu książki od czasu do czasu, najlepiej smakują przeplatane z poważniejszymi powieściami.