„Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie”
Któż z nas nie zna mitologii greckiej? Na lekcjach w szkole, mieliśmy omawiane mity, niektórzy z nas poszli nawet krok dalej i sami zapoznawali się z mitami. Mnie zawsze one fascynowały, a jako nastolatka zaczytywałam się w książkach opartych na mitologii. Uwielbiam historię o Percym Jacksonie. Więc kiedy zobaczyłam zapowiedź książki „Lore”, od razu chciałam ją mieć. Do tego ta obłędna okładka, od której nie można oderwać wzroku!
Lore jest jedną z ostatnich perseidek na świecie. Stało się tak, ponieważ przed siedmiu laty jej rodzina została zamordowana przez potomków Kadmosa. Dziewczyna cudem ocalała. Od tamtej pory unikała wszystkiego co związane z jej przeszłością. Niestety los płata jej figla, kiedy na progu swojego domu spotka ranną Atenę. Z przerażeniem odkrywa, że przeznaczenia nie da się oszukać.
Pierwszym co rzuca się w tej książce, jest niesamowita szata graficzna. Okładka jest przepiękna, a uzupełnienie historii ilustracjami sprawia, że całość jest jeszcze piękniejsza. Jest to jedna z ładniejszych książek, jakie mam na swojej półce.
Zasiadając do tej pozycji, miałam ogromną nadzieję, że historia będzie, chociaż w jakimś stopniu przypominała historię Ricka Riordana. I muszę przyznać, że ani troszeczkę mnie nie zawiodła. Czytając tę pozycję, czułam się jak nastolatka, która zarywa noce przed szkołą, bo musi dokończyć książkę.
I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to fantasy dla młodzieży, to uważam, że nawet dorosły się w niej odnajdzie. Dlaczego? Bo ta książka tylko pozornie opowiada o problemach nastolatków. Tak naprawdę ma w sobie coś przejmującego.
Na pewno każdy z nas słyszał bohaterze tragicznym. Na lekcjach na pewno była omawiana postać Konrada Wallenroda, króla Edypa czy Antygony. I taką bohaterką okazuje się Lore, która chce zapomnieć, odciąć się od bólu, jaki w niej szaleje, a niestety przez jeden błąd zmierza ku swemu przeznaczeniu.
Ilość emocji, jaką dostałam podczas czytania tej pozycji, była niesamowita. Śmiałam się razem z bohaterami, płakałam razem z nimi, mściłam okrutnych bogów, dopingowałam ich, kiedy walczyli. Właśnie dlatego uwielbiam czytanie. Za wszystkie te emocje, które dostarcza nam książka.
Chyba nie mam się do czego przyczepić, jeżeli chodzi o tę książkę. No może do tego, że za szybko się skończyła! A ma przecież prawie 600 stron. Przez tę książkę się płynie, a historia tak wciąga, że mamy przed sobą te wszystkie sceny.
Do tego niesamowicie zbudowani bohaterowie. Żaden z nich nie był miałki czy nudny. Każdy miał swój charakter, był żywy. A takich bohaterów lubię najbardziej. Pokochałam ich, więc ciężko mi było się z nimi rozstać. Kiedy odkładałam książkę na półkę, miałam wrażenie, że rozstaję się z przyjacielem.
Ta książka ma w sobie tak wiele prawd o życiu, że każdy powinien się z nią zapoznać. Ukazuje pełno wartości, emocji oraz tego, że każdy może się pomylić, ale ważne, żeby się nie poddawać.