Poza kontrolą recenzja

,Książkę tę dedykuję Twojej pierwszej i ostatniej miłości oraz wszystkim tym, którzy mieli szczęście odnaleźć je w jednej osobie”- Jay Crownover.

Dedykacja autorki nie jest przypadkowa, ale tego dowiecie się po przeczytaniu książki, do czego was ogromnie zachęcam. Mieliście to szczęście, że pierwsza miłość, była zarazem waszą ostatnią?

Ach jak ja czekałam na ten tom! Ci trzej kowboje podbili moje serce od pierwszej części i z niecierpliwością czekałam na historię ostatniego z braci Warner- Lane’a.
Relacja głównych bohaterów, wspomnianego Lane’a i Brynn od samego początku była skomplikowana. Chociaż ewidentnie ciągnęło ich do siebie, zawsze to nie był ten moment, nie ta chwila, żeby mogli być razem. Chemia między nimi była niemal namacalna, ale przewrotny los miał do tej pory co do nich inne plany. Szala cierpliwości, niespełnionej miłości i pożądania się jednak przelała kiedy Lane jest świadkiem jak inny mężczyzna po raz kolejny oświadcza się Brynn. Nie czeka na odpowiedź dziewczyny, wsiada do samochodu i wyjeżdża…
Dzikiego Zachodu mamy w tej części najmniej, bo większość akcji dzieje się na trasie powrotu z Kalifornii na Ranczo. A jest to droga pełna niebezpieczeństw, zaskakujących i wręcz szokujących sytuacji. Jay Crownover zdążyła nas już przyzwyczaić, że chociaż głównym wątkiem jest romans to dostajemy również mocny wątek kryminalny.
Spotykamy oczywiście pozostałych braci i ich rodziny, a nawet niektórych bohaterów z pierwszej części. Dużo miejsca poświęca autorka przeszłości bohaterów, szczególnie Brynn, która dzięki matce miała koszmarne dzieciństwo, a teraz sama stara się chronić siostrę.
Historia skupia się na miłości, na którą warto czekać, do niektórych decyzji trzeba po prostu dojrzeć. Porusza również problem nietolerancji otoczenia, pedofilii, prawa etnicznego. Niektóre momenty chwytają mocno za serce.
Jestem trochę zaskoczona, że powstanie czwarta część, bo seria nosi tytuł Bracia Warner, ale chętnie przeczytam opowieść o Webbie i Ten. To może być wybuchowa para...