Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadrobić zaległości decydując się na powieść obyczajową, której optymistyczny tytuł zapowiada "Tylko dobre wiadomości". Zdecydowałam się na audiobook od Storybox w interpretacji Julii Kamińskiej i niestety już na tej płaszczyźnie nastąpiło pierwsze moje rozczarowanie. Nie odpowiadała mi intonacja głosu, a zaproponowane przez lektorkę zmiany modulacji drażniły i były męczące.
Słów kilka o treści... Dziennikarka Izabela Oster decyduje się opuścić ciepłą posadkę w telewizji, po tym jak jej program miał zmienić porę emisji na godziny późnowieczorne. Z dnia na dzień na własne życzenie kobieta zostaje bez pracy. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka Kamila Rudnicka-Clement - tłumaczka powieści, która właśnie odziedziczyła po swojej byłej teściowej podupadające czasopismo dla pań. Obie bohaterki będą się starały przywrócić świetność gazecie, ale przedsięwzięcie to wymaga od nich przeprowadzki z Warszawy do Krakowa. Nowe środowisko, nowe wyzwania i nowe znajomości okazują się wyzwaniem dla przyjaciółek. Izabela dba o redakcję czasopisma, ciekawe tematy i dobrze napisane artykuły, a Kamila zajmuje się sprawami administracji. Wydaje się, że obie bardzo dobrze się uzupełniają...
Jaki związek z wydarzeniami ma amerykański pisarz poczytnych kryminałów i kto okaże się godnym zaufania współpracownikiem dowiecie się z książki. Wrażeń na pewno nie zabraknie.
Agnieszka Krawczyk postawiła w tej powieści na romantyczny klimat i optymistyczne podejście do życia na różnych jego płaszczyznach. Kraków ze swoją wyjątkową specyfiką i nastrojowością idealnie wpisuje się w fabułę opowieści, podobnie jak włoska Wenecja, do której bohaterowie podróżują pewnego dnia. Autorka nie szczędzi zaskakujących momentów, tajemnic i niespodzianek. To wszystko sprawiło, że z niecierpliwością wsłuchiwałam się w kolejne wydarzenia. Pomysłowa, choć może nieco zbyt rozwleczona fabuła, humorystyczne sytuacje, interesujące dialogi i bardzo wyraziste, charakterystyczne postaci stanowią o uroku tej historii. Szkoda tylko, że irytujący głos lektorki nie współgra z całością i w jakimś stopniu odbiera przyjemność poznawania zdarzeń.
Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Drażni mnie, gdy szukając synonimów, określeń dla konkretnej postaci, tytułuje się ją samym tylko nazwiskiem - Oster zrobiła to, Rudnicka-Clement wykonała tamto. Źle się czyta takie zdania, a chyba jeszcze gorzej się ich słucha. Jest tyle innych słów, które pomagają unikać powtórzeń, że nazywanie bohatera samym tylko nazwiskiem można sobie darować. Niestety w powieściach Agnieszki Krawczyk jest to nagminnie stosowane i następuje zgrzyt.
Przewrotność losu, życiowe wybory, otwieranie się na nowe wyzwania, kobieca przyjaźń, prawdziwa miłość i... zazdrość. Jak widać autorka zadbała o dużą różnorodność tematów i na szczęście wszystkie zostały wyczerpane. Dużo pozytywnych, pełnych humoru wrażeń dostarczył mi wątek osiedlowych ochroniarzy w osobach Rycha i Płetwy - amatorów taniego wina i opiekunów bezdomnych zwierzaków. Z przymrużeniem oka potraktowałam ekskluzywne mieszkanie urządzone w pomieszczeniu technicznym do obsługi wind. Podobnie rzecz się miała z kotem - doradcą, który "zabierał głos" w niektórych sytuacjach.
"Tylko dobre wiadomości " to pozytywna historia, relaksująca, odprężająca i nie wymagająca wielkiego zaangażowania. Ot lekka, łatwa i przyjemna na każdą porę roku. W moim odbiorze średnia, ale żeby Was nie zniechęcać gwarantuję, że autorka ma w swoim dorobku kilka innych zdecydowanie lepszych powieści.