Chciałem zacząć od zdania: "polska fantastyka ma się nieźle", ale właściwie byłoby to kłamstwem, bo za cholerę nie wiem jak się miewa polska fantastyka. Czytałem zarówno wielkie literackie kupy, jak i wykwintne dania dla duszy i zmysłów. Dlatego wydaje mi się, że to moje zaplanowane "pierwsze zdanie", byłoby zbyt dalece idącym uogólnieniem, które nie dałoby się obronić. A zatem zostawmy je w spokoju. Zapomnijmy o nim. 🌝
Chciałbym Wam dziś zaprezentować powieść nieco inną, niż te, które do tej pory przeczytałem. Inną ze względu na samą konstrukcję, ale o tym za chwilę.
Srebrny Kruk, to medieval fantasy osadzona w wykreowanym przez Autora, fikcyjnym (a może i nie, bo kto wie jakie światy równoległe ukrywają się przed nami) świecie Oculum Mundi. Ale bez obaw, nie będzie to powieść o całym świecie. Autor postanowił - słusznie zresztą - skupić się tylko na jednym państwie. Michał J. Sobociński zabiera nas do rozległego i potężnego Cesarstwa Ingradyjskiego w momencie przesilenia, które może doprowadzić do upadku starego porządku.
Głównym bohaterem - choć niekoniecznie pozytywnym - tej opowieści jest profesor Vendom Tasartir. Oficjalnie - astronom i wykładowca, nieoficjalnie - szef tajnych służb Najjaśniejszej Republiki Modris, mag i kreator wydarzeń. Tasartir, to człowiek zimny i wyrachowany, dla którego życie ludzkie nie ma żadnego znaczenia, więc i nie ma większych problemów, aby poświęcić je na rzecz wytyczonych przez siebie celów. A to że droga do tych celów wiedzie po trakcie usłanym trupami... No cóż... życie.
Srebrny Kruk, to powieść osadzona w epoce polowań na czarownice, inkwizycji, cenzorów i zakazanych ksiąg. To opowieść o politycznych intrygach i rozgrywkach prowadzonych w zaciszu pałaców i zamkniętych gabinetów. Tutaj - jak powiedział jeden z bohaterów książki - "sprawiedliwość, to tylko kolejny z synonimów złudzeń", wbijanie metaforycznego noża w plecy, to wręcz sport narodowy, a ludzkie życie jest warte tyle, co g***o wylane właśnie do rynsztoka. Michał J. Sobociński stworzył brutalny świat przesiąknięty kłamstwem, cynizmem i dwulicowością. Ten świat fascynuję, intryguje i wciąga, choć jeśli spodziewacie się zapierających dech w piersi scen batalistycznych, wszechobecnych czarów czy ciągnących się w nieskończoność opisów wykreowanego przez Autora świata, to muszę Was zmartwić - to nie jest ten rodzaj fantastyki. Powieść Michała Sobocińskiego, co bardzo mi się podobało, ma kameralny klimat. Autor postawił raczej na political fiction, a konstrukcja powieści przypomina nieco zbiór opowiadań. Mamy tu siedem rozdziałów, które na pierwszy rzut oka łączy jedynie świat, w którym została osadzona akcji oraz postać Vendoma Tasartira - człowieka bez skrupułów i empatii. Tak na marginesie: ten facet autentycznie przeraża, jest świetnie napisany...
Wracając jednak do konstrukcji tekstu. Dopiero po trzech rozdziałach ogarnąłem, że to nie żaden zbiór opowiadań, a specyficznie zbudowana powieść. I pewnie nie każdemu przypadnie ona do gustu, ja jednak lubię zabawę konwencją i wykraczanie poza utarte schematy. O ile, oczywiście, nie okalecza to samej historii. Tu na szczęście nie ma z tym problemu, fabuła jest czytelna, a język, którym posługuje się Autor, ma swój rytm. Powieść wydaje się dopracowana, nie ma tu dłużyzn, na co bardzo często pozwalają sobie debiutanci, ani niepotrzebnych scen, do czego debiutujący również mają słabość. Sobociński, to Autor konkretny, który - za przeproszeniem - w tańcu się nie chędoży. 😉
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o ilustracjach i znakomitej okładce. Tak, kochani, to książka z "obrazkami", za które odpowiadają trzy Niewiasty: Karolina Łyżwa, Agnieszka Mazur oraz Magdalena Bentkowska. To miły dla oka dodatek, który uzupełnia każdy rozdział - ładna kreska, oddająca klimat powieści. Natomiast rysunek na okładce... to po prostu sztos i powinien powodować ból rzyci niejednego dużego wydawnictwa.
Srebrny Kruk nie zawiódł moich oczekiwań. Ta książka wciągnęła mnie i sprawiła, że miło spędziłem czas. To świetnie napisane fantasy, w której spotkamy zarówno elfy, krasnoludy, jak i wiedźmy, choć - koniec końców - największymi potworami, jak zawsze, okażą się ludzie. Michał J. Sobociński stworzył mroczny świat, w którym na pewno łatwo można stracić życie i raczej nie ma nadziei na lepsze jutro. Ja jednak mam swoją nadzieję - po cichu liczę na to, że Autor wkrótce zaprezentuje nam drugi tom, bo ta opowieść aż prosi się o ciąg dalszy. Trzymam za to kciuki.
A Was, Moi Drodzy, jeśli kręci mieszanka fantasy z political fiction, to koniecznie musicie sięgnął po debiutancką powieść Michała J. Sobocińskiego.
Srebrny Kruk, powinien przypaść Wam do gustu.
© by
MROCZNE STRONY | 2022