Dzisiaj na tapecie będzie "Iluzjonista" Remigiusza Mroza. Z takiej potężnej ilości książek, które Autor wypuszcza na rynek myślę, że to jest jedna z ciekawszych propozycji. Już opowiadam dlaczego!
Osobiście książki spod pióra Pana Mroza czytam chętnie (może nie wszystkie). Zwłaszcza seria z Chyłką, wyżej widoczna z Edlingiem, to są dla mnie ciekawe lektury.
"Iluzjonista" jest drugim tomem "Behawiorysty", którym się zachwycałam trzy lata temu. Była to opowieść brutalna, krwawa i jedna mroczna. Ten mrok przejawiał się zwłaszcza w obliczu głównego bohatera. Fascynacja mordercami, ich psychiką, motywami działania, a jednocześnie mową ciała.
Pytanie, które gdzieś już się wcześniej pojawia w głowie czytelnika, a jednocześnie gdzieś tam w trakcie lektury jest delikatnie sugerowane to, czy Gerard ma w sobie coś z psychopaty?
W końcu my, osoby, które uwielbiają kryminały, thrillery zarówno w książkach, filmach czy serialach, nie jesteśmy seryjnymi zabójcami, a jednak gdzieś tam interesuje nas czym kierował się taki człowiek, skąd to się bierze i czy każdy ma w sobie cząstkę zła, prawda?
Wróćmy jednak do fabuły. Gerard Edling staje oko w oko z morderstwem bardzo wyrafinowanym i zagadkowym. Charakterystycznym jest znak zapytania na ciele ofiary i tutaj budzą się wspomnienia. Trzydzieści lat temu prowadził sprawę właśnie niejakiego Iluzjonisty i teraz sytuacja się powtarza. Czy to naśladowca? Czy złapali wtedy niewłaściwą osobę? Pytań jest mnóstwo. Do tego dochodzi fakt, że Edling rozumie stwarzane magiczne sztuczki, ale widzi też powiązania ze starą sprawą. Żeby Wam nie spojlerować, bo w tym przypadku o to niezwykle łatwo (też ciężko nie rzucić jakąś informacją z pierwszej części), to powiem Wam, że pomysł był świetny i czyta się dobrze, ale dla mnie jednak to nie było to "coś". To tylko zawierał "Behawiorysta" i tutaj mam wątpliwości czy w ogóle powinna powstać kontynuacja.
Jednocześnie obok sprawy zapoznajemy się z wieloma wątkami z życia Edlinga. Człowiek wręcz zaczyna się zastanawiać czy to jest ten dobry czy jednak zły bohater.
Jak dla mnie, ta książka jest jak najbardziej w porządku. Przeczytałam ją ekspresowo i dostałam tony brutalności, których oczekiwałam. Pan Mróz mnie nie zawodzi po raz kolejny, choć szczerze mówiąc, zaczynam wyczuwać pewien schemat... aczkolwiek nie przeszkadza mi to i czekam na kolejny tom przygód z Chyłką i Zordonem, a być może też na trzecią część przygód Edlinga. Nie pogardzę. Uważa, że każdy ma inny gust, a jeśli tylko książka zapewnia miło spędzony czas, to czytajmy jak najwięcej.
Podsumowując, dla mnie 7/10 gwiazdek. Niestety, to nie było takie zaskoczenie, jak za pierwszym razem. Nadal gdzieś w głowie siedzą mi odcinane rączki z pierwszego tomu... aż ciarki po plecach przechodzą. Ale tu też nie mogłam odłożyć książki i czytałam do końca z zainteresowaniem i nie wynudziłam się, a to jest dla mnie bardzo ważne.
Polecam. Także tym, którzy jeszcze Mroza nie czytali i usiłują trzymać się od niego z daleka. A wyróbcie sobie własne zdanie! :)