Niewarta swego daru ... lub tylko tak im się zdaje.
Jednego dnia powóz Griszów ledwo nie potrąca Aliny, zaś zachodu dnia następnego to za życie zwyczajnej kartografiki przelewana jest już krew. Z obrzeży planszy gry w sam środek bitwy o przyszłość i władzę.
Przeprawa przez Fałdę, obszar cienia, gdzie niknie wszelkie światło, od samego początku wyglądała na zwiastun przygody i punkt zwrotny akcji, który zmieni tory przeznaczenia bohaterów. Gdy zapada nieprzenikniony mrok, rozpoczyna się powieść pełna akcji.
Długo skrywany dar, iście magiczny, i przymusowe włączenie do wyższej kasty przypomina wstęp do Trylogii Czarnego Maga. To pozytywne skojarzenia, bo opowieści Trudi bardzo sobie cenię.
Darkling - odosobniony, potężny z przerażającą siłą, wyróżniający i biorący pod swoją opiekę oraz barwę czerni młodą bohaterkę też budzi dość oczywiste nawiązanie do innej postaci z świata pani Canavan. Tutaj jednak tylko początek jest podobny, gdyż historia dąży do innego finału.
Na dworze carskim przez tak liczne lata widziano równie liczne cuda. Teraz tutaj światło biegnie na spotkanie cienia, fala wody wlewa się do komnaty by zawisnąć nad tłumem arystokratów, a ogień przebiega pod sklepieniem pałacu, pocałunek zdobiąc ściany, lecz ich nie paląc.
Można założyć, że to ta sama północna Rosja, lecz historia, która rozgrywa się na kartkach tej książki, czyni z niej zupełnie inny kraj, istniejący tylko w trylogii Girsza. "Zimowa siedziba ravczańskiego króla" to miejsce, w którego opisie można rozpoznać St.Petersburg. Wiele jest też innych wskazówek co do usytuowania akcji w czasach Imperialnej Rosji.
Akcja nie jest statyczna. Rzecz się dzieje w przeróżnych lokalizacjach geograficznych Ravki. W przypadku takich światów pomocna jest mapa do nawigacji. Trudno też umiejscowić sobie połażenie Fałdy - mapa rozwiązuje ten problem. Na potrzeby powieść powstał też nowy język z pogranicza obszarów języka rosyjskiego i mongolskiego.
Znajdzie się tutaj wszystkiego po trochu. Jest elitarna akademia w postaci służby wojskowej, umieszczona w cieniu pałacu carskiego. Nie tylko jednak treningi, stare księgi, pokazy i bale. Będą też podróże przez lasy tajgi oraz przeprawy przez piaski skryte w wiecznym cieniu - tereny złowrogiej Fałdy, dzielącej kraj i osłabiającej go w obliczu wieloletniej wojny z sąsiadami.
Ciekawi są sami Griszowie - ich granatowe, purpurowe i być może i czarne płaszcze.
Są wśród nich Korporalnicy, Eterealnicy i Materialnicy, a w ich szeregach Sercodawcy, Szkwalnicy, Infernicy i Pływowładni. Są też Wzmacniacze - pod postacią amuletów, lub też osoby. Znajdą się i Ci, który przyzwą ciemność gęstą jak noc lub mrok rozproszą światłem dnia.
Relacje między bohaterami w przeciągu chwili mogą zmienić swoje oblicze. To chyba jeden z najbardziej zaskakujących elementów tej opowieści z zimowym krajobrazem w tle. Miłość przemienia swe oblicze w nienawiść, przyjaźń okazuje się skażona grą na dwa fronty. Jednocześnie wrogość może kryć w sobie przestrogę.
Opowieść rozpoczyna się jednak na lata przed akcją główną. To wtedy w jednym z majątków szlachty, gdzie przyjmowano sieroty, zrodziła się silna więź. Pod obliczem przyjaźni przetrwała lata, nierzadko słabnąc, by lata później mieć decydujący wpływ na bieg wydarzeń.
Jest też odpowiedzialność za własne serce jak i za o wiele większe brzemię.
Na bezkresie wiecznej zmarzliny rozgrywa się walka o wolność. Świat stoi w obliczu przemiany, lecz ani teraźniejszość ani alternatywa przyszłości nie zdają się właściwe. Trzeba szukać dalej i warto szukać razem z bohaterami tej opowieści.