„Tu es dea, filia lunae”*
„Bogini Nocy” i „W Zimnym Ogniu” są pierwszymi częściami nowego cyklu, który będzie liczył trzynaście tomów: „Córki Księżyca”, autorstwa Lynne Ewing.
Nastolatki: Vanessa, Catty, Serena i Jimena są inne. Skrywają wielki sekret, nie są tylko zwykłymi mieszkankami Kalifornii, są one ponadto boginiami, Córkami Bogini Selene. Każda z nich posiada niesamowitą moc: Vanessa potrafi stawać się niewidzialna, Catty podróżuje w czasie, Serena czyta w myślach, a Jimena przewiduje przyszłość. Tylko wspólnymi siłami mogą stawić czoło strasznemu demonowi – Artroxowi. Nastoletnie boginie, choć niezwykłe prowadzą dość normalne życie i przeżywają rozterki miłosne. Ponadto nie do końca opanowały jeszcze swoje moce…
Główne bohaterki wydają się być niczym niewyróżniającymi się osobami, jednak tak nie jest. Każda z nich jest obdarzona inną mocą, która całkowicie zmienia ich życie. Ich jedynymi problemami nie są: szkoła czy chłopcy, choć i te się pojawiły, lecz także walka z demonem, który wysysa nadzieję. Te niesamowite dziewczyny starają się pogodzić normalne życie z niezwykłym. Postacie przedstawiały nie tylko dwa różne żywoty, ale także dwa różne oblicza, jakby w jednej osobie żyły dwie istoty, pojawiając się zamiennie zależnie od sytuacji.
Fabuła w powieści jest wciągająca i momentami zaskakująca, jednak czasami w oczy rzucała się naiwność bohaterki, gdy wydarzenia były całkiem przewidywalne. Akcja już od początku rozwija się dość szybko i nie ma żadnych przerw. Czytając, płynnie przechodzimy do kolejnych zdarzeń.
W książce następowała co chwilę jakaś ucieczka. Na początku nikt się z nikim nie zmierzył, tylko poszczególne osoby uciekały, lecz nie tylko w sensie dosłownym. Bohaterowie uciekali także czasami od swych problemów, którym nie mieli siły i ochoty stawić czoła.
czytaniu tej pozycji zwróciłam także uwagę na podobieństwo „rytuału”, przygotowania się dziewczyn: Vanessy i Sereny. Były one niemal identycznie przedstawione, a czytelnik mógł odczuć małe déjà vu. Jednak działo się to w dwóch osobnych częściach, jedno w „Bogini Nocy”, drugie „W Zimnym Ogniu”, więc gdyby te dwie części nie były ze sobą połączone możliwe, że nie odczuwałoby się tego zbytnio.
Artorox i jego Wyznawcy odbierają człowiekowi nadzieję. Staje się on po ty zbiegu tylko pustym naczyniem, jego dobro umiera, a dusza jest mocno uszkodzona. Nadzieja jest jedną z najważniejszych wartości, a gdyby nie ona, człowiek nie miałby chęci do życia, nie miałby po co żyć. I właśnie tacy są Wyznawcy, oni nie żyją prawdziwie, a przeszli na stronę zła, gdyż sądzili, że dzięki temu coś poczują. Jednak tak się nie stało.
W tej pozycji poruszany jest także problem walki dobra ze złem. Gdyż przecież dobro, tak naprawdę nie może walczyć i upodabniać się do swego przeciwieństwa. Dziewczęta muszą pokonać Artroxa, lecz gdy dowiadują się, że nie mogą z nim wojować, są zaskoczone i nie mają pojęcia jak osiągnąć sukces. Meggie, która pomagała im się odnaleźć, powiedziała im, że do pokonania swego wroga mogą użyć tylko dobra. Namawiała do okazania Wyznawcom dobra, powiadała że to będzie ich broń.
Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo, w „Bogini Nocy” przez Vanessę, a w „W Zimnym Ogniu” przez Serenę. Jako że ten tom zawiera dwie części i od razu zmienia się punk widzenia, można poczuć z początku lekką dezorientację.
Lynne Ewing ma świetne pióro i należycie zaprezentowała nam wykreowany przez siebie świat. Potrafi ona wciągnąć czytelnika. Wprowadza ona w tekście wątpliwości i zasiewa tajemnicę, dzięki czemu czytelnik nie może oderwać się od książki, chcąc dowiedzieć się, jaki będzie dalszy przebieg wydarzeń.
Lektura ta wciągnęła mnie bez reszty i nie mogłam się od niej oderwać. Wraz z Vanessą, a później Sereną przeżywałam wszystkie opisane przez nie wydarzenia. Przed przeczytaniem „Córek Księżyca” miałam stosunkowo krótki, ale jednak, czas, w którym nie miałam ochoty sięgnąć po jakąkolwiek książkę. Jednak gdy zaczęłam ją czytać, pozbyłam się mojego lenistwa i nie odłożyłam jej na półkę, póki nie skończyłam. Książka ta bardzo mi się podobała. Polecam ją osobom, którzy pragną całkowitego oderwania się od rzeczywistości i zatopienia się w świecie, gdzie zwykłe dziewczyny stają się prawdziwymi boginiami.
Moja ocena 9,5/10
* (z łac.) Jesteś boginią, Córką Księżyca