„Obudziłam go słodkimi całusami i łaskotkami, a widok jego uśmiechniętej buzi rozpędził ciemne chmury kłębiące się nad moją głową. Oboje zeszliśmy w piżamach do kuchni, by przygotować śniadanie. Gdy zaczęliśmy smażyć gofry, dołączyła do nas Malwina, która z dzikim zapałem nakrywała do stołu i wyciągnęła z lodówki konfitury, dżemy oraz bitą śmietanę. Oskar ucieszył się szczególnie z powodu tej ostatniej, głośno klaszcząc w rączki. W czasie gdy oboje byli zajęci ogołacaniem lodówki z co bardziej kalorycznych smakołyków, ukradkiem spakowałam kosz piknikowy.”
Anna Szafrańska przygodę z pisaniem zaczęłam, mając trzynaście lat. Do dziś przechowuję pamiątkowe zeszyty, w których zapisywałam swoje pierwsze powieści. Gdy skończyłam osiemnaście lat publikowałam w internecie pod pseudonimem Anna Scott swoje pierwsze fanfiction oraz zaczęłam pisać “Teatr życia”, znany jako “Widmo grzechu” i “Grzech pierworodny”. Jestem absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej, miłośniczką książek Jane Austin, sióstr Bronte oraz wszelkich adaptacji filmowych z nimi związanych. Pisanie traktuję jako spełnienie marzeń i drogę życia. I ciekawostka autorka ma dwukolorowe oczy. Moja przygoda z twórczością autorki zaczęłam się od „Lilianny”, ale wiem, że na tym się nie skończy.
Głowna bohaterka choć jeszcze jest młodą kobietą przeszła w swoim życiu już dużo złych rzeczy. Kiedy opuszczała swoje rodzinne miasto z Maćkiem nie wiedziałam, że czeka na nią tak wiele przykrych i trudnych momentów. W ciąży bez pomocy najbliższych jej osób było jej ciężko. Gdy urodził się Oskar jego tata widział w nim tylko pasożyta i ułomne dziecko, a w swojej narzeczonej osobę, która może spłacić jego długi. Maciek posunął się do tego, że zaczął bić i maltretować Liliannę. Chciał nawet uderzyć swoje jedyne dziecko, ale w ostatniej chwili Lilka je zasłoniła i przyjęła cios na siebie. Gdy nadszedł najstraszniejszy dzień dziewczyna postanowiła uciec od swoje oprawcy. Znalazła schronienie u niedawno poznanej przyjaciółki. Malwina zajęła się nią nie zadawając pytań o nic. Lilianna mogła w końcu zapomnieć o Maćku i zając się sobą i swoim kochanym synkiem. Jednak przeszłość tak szybko nie daje o sobie zapomnieć. Kiedy poznaje Mata ich relację nie są na początku takie łatwe jakby oczekiwali. Z każdym dniem jednak rodzi się pomiędzy nimi coś pięknego. Do tego Mat obiecał Liliannie, że wykona na jej plecach piękny tatuaż, który pozwoli zapomnieć o tym co się wydarzyło i Lilka będzie mogła narodzić się na nowo.
Dla mnie książka jest piękna i trudna zarazem. Nie mogłam zliczyć ile razy łzy roiły się w moich oczach, ile razy czułam gule w gardle i bałam się o Liliannę. Czułam podczas lektury tak wiele emocji, że nawet nie potrafię o nich napisać. Przemoc, którą dotknęła główną bohaterkę jest po prostu niewyobrażalna. Niestety w tych czasach jest coraz więcej osób, które jej doświadczają. Osoby zamknięte w mieszkaniach ze swoimi oprawcami, kiedy na świecie szaleje wirus nie wiedzą gdzie szukać pomocy, a niektórzy nawet jej nie chcą. Tak samo jak jest przedstawione w powieści takie osoby uważają, że to one są wszystkiemu winne i zasłużyły na taki los. Proszę was jeśli gdzieś obok siebie widzicie takie osoby pomóżcie im. Przerażają mnie ludzie, który myślą, że wszystko co robią zostanie im wybaczone i pozostaną bez kary.
Powieść porusza takie tematy jak akceptacja siebie, walce o lepsze jutro, pięknej miłości, sile jaką trzeba mieć, żeby zapomnieć o swojej przeszłości i żyć przyszłością, determinacji. Mocna, piękna i warta waszej uwagi. Wciąga już od pierwszych zdań. Piękniejszej książki jeszcze nie czytałam. Jestem dumna z Anny Szafrańskiej, że poruszyła tak ważne tematy w swojej książce, a Wydawnictwu Niezwykłe, że wydało tak niezwykłą powieść. Jestem nią do tej pory oczarowana i czekam z niecierpliwością na kolejną część. Z chęcią dowiem się co tym razem w swoim sercu skrywa Malwina. Nie możecie przejść koło tej powieści obojętnie musicie ją przeczytać!