Smoczy Tron t.1 recenzja

Dla cierpliwych, ambitnych lub... podobnych do Simona.

Autor: @Edyta28 ·3 minuty
2011-08-16
Skomentuj
1 Polubienie
Bardzo długo zabierałam się do napisania tej recenzji. Czułam się tak, jak czuje się ktoś, kto ma opisać osobę, którą lubi i ceni, a jednocześnie się jej boi.
Smoczy tron jest pierwszą częścią trzytomowego cyklu "Pamięć, Smutek i Cierń" (wydawnictwo Rebis wydało trzeci tom w dwóch częściach). Tytułu tłumaczyć nie będę, gdyż dowiedzenie się tego w trakcie lektury będzie pewnego rodzaju przyjemnością, po co więc psuć jedną z nielicznych niespodzianek.
Cykl pana Williamsa zyskał szeroką reklamę, szumne i dumne opinie i trudno powiedzieć, czy to zasługa dobrego pr-u, czy faktycznie jest tak dobry, tylko ja jestem za cienka. Ale po kolei. Gdybym kupiła tylko pierwszy tom, to chyba nie dotrwałabym do końca lektury i gdzieś w połowie odłożyłabym książkę na półkę, tłumacząc sobie w duchu, że za jakiś czas sięgnę po nią znowu. "Za jakiś czas" czytaj: nieprędko lub nigdy. Jednak na moje czytelnicze szczęście dostałam całość w prezencie.
Akcja dzieje się w świecie podobnym do naszego średniowiecznego. Pełno tu dziwacznych nazw, zwrotów, które trudno spamiętać. Akcja jest powolna, pełna detali, czytelnik nie dostaje wyjaśnień, na które zasługuje, a jedynie aluzje, które ciężko zrozumieć i które zniechęcają.
Przez większą część książki ( a ma blisko 800 stron), czułam się jak główny bohater Simon, nazywany i traktowany przez wszystkich jak niezguła i gamoń. Doskonale go rozumiem. Simon jest sierotą, wychowują go dworskie pokojówki, pod wodzą starej Rachel, zwanej smokiem. Głównym zajęciem chłopca jest szwendanie się po korytarzach zamku Hayholt, unikanie roboty i uważanie, żeby nie nabroić. To ostatnie zresztą kiepsko mu idzie. Któregoś dnia Simon zostaje pomocnikiem doktora Morgenesa i tym sposobem nieświadomie wplątuje się w wir wydarzeń.
Umiera stary król John Prester, a jego następcą zostaje starszy syn Elias. Nowemu królowi stale towarzyszy dziwaczny duchowny Pryrates, który wydaje się mieć na władcę duży i niedobry wpływ. Od tego czasu w królestwie dzieje się coraz gorzej, a władza wydaje się w ogóle tym nie przejmować. Kiedy Simon przypadkowo znajduje w podziemiach zamku uwięzionego królewskiego brata i z pomocą doktora Morgenesa pomaga mu uciec, jego życie bezpowrotnie się zmienia. Doktor ginie, a Simon musi uciekać. W drodze jest świadkiem tajemniczego rytuału, w którym uczestniczy król Elias i dziwaczne blade stworzenia. Samotny i przerażony chłopiec długo błąka się samotnie, dopóki nie spotka sprzymierzeńca i towarzysza. Ale nawet wtedy akcja nie wciąga, tak jak powinna. Mamy w tej książce wszystko, co winna mieć dobra powieść: dwóch braci, z których jeden jest dobry, drugi zły, mamy przebraną księżniczkę, niegodziwych czarowników a także Ligę Pergaminu, która gromadzi wiedzę i próbuje przeciwdziałać, takim jak Pryrates. Na okrasę tego wszystkiego mamy cały tabun stworzeń: trolli, Sithów (długo mi zajęło domyślenie się, że tak naprawdę to Elfy), olbrzymów, oswojonych dzikich zwierząt, jak wilczyca Qantaca, paskud w stylu pływających drapieżnych głów. Mamy smoki, tajemnicze miecze, magiczne artefakty, niebezpieczeństwo, pogoń, wędrówki po Ścieżce Snów. Mamy wreszcie wcielenie zła Króla Burz, Inelukiego, który pragnie zemsty i czego jeszcze, tak do końca nie wiemy. Mimo to bardzo ciężko się przekonać do tej książki i nie odłożyć jej na półkę. Jednak w pewnym momencie, gdzieś tak w okolicach drugiej połowy księgi nagle zdajemy sobie sprawę, że przywiązaliśmy się do Simona, że niecierpliwie kibicujemy wygnanemu księciu Josui, że polubiliśmy dobrodusznego Binabika (do dziś nie umiem jednym tchem wypowiedzieć jego pełnego imienia ;)), że zaciekawiły nas zwyczaje ludu Sitha. Ponieważ narracja jest prowadzona z perspektywy kilku różnych bohaterów, będących najczęściej w drodze, łatwo się pogubić, ale z czasem idzie przywyknąć. Dodatkowo na końcu książki mamy obszerny dodatek, zawierający nazwy narodowości, imiona bohaterów, nazwy stworzeń, ważniejsze powiedzonka i wiele innych. Zawsze się można do nich odwołać i poratować w razie zagubienia.
Obecnie, gdy jestem już na trzecim tomie wiem, że dokończę lekturę tej książki. Ale nadal nie jest to łatwe i mimo, że z perspektywy czasu, te wszystkie szczegóły wydają się potrzebne, to jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdyby odchudzić każdy tom o jakieś 300 stron, wyszłoby to na dobre i akcji powieści i czytelnikowi. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób zniechęci się do cyklu, nie mogąc przebrnąć przez pierwszą część. Na dzień dzisiejszy, kiedy naprawdę zaangażowałam się w poczynania bohaterów i chcę poznać zakończenie tej historii, mogę polecić dzieło pana Williamsa osobom z dużą ilością cierpliwości i czasu, bo z pewnością nie jest to lektura dla wszystkich.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-08-13
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Smoczy Tron t.1
4 wydania
Smoczy Tron t.1
Tad Williams
7.4/10

?Jedno z najdoskonalszych dzieł z gatunku high fantasy? Lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika książek Tolkiena? Sfsite.com Ciemne moce, wkraczają do spokojnej krainy Osten Ard. Nadciągające niebez...

Komentarze
Smoczy Tron t.1
4 wydania
Smoczy Tron t.1
Tad Williams
7.4/10
?Jedno z najdoskonalszych dzieł z gatunku high fantasy? Lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika książek Tolkiena? Sfsite.com Ciemne moce, wkraczają do spokojnej krainy Osten Ard. Nadciągające niebez...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Simon jest podkuchennym na zamku, który wiecznie buja w obłokach. Młody chłopak pragnie być kimś więcej i kiedy zostaje uczniem Doktora Morgenesa, chce zdobyć wiedzę o losach króla Johna, a przede wsz...

@oksiazkami @oksiazkami

Pozostałe recenzje @Edyta28

Pegaz Ogień życia
Wciągająca historia rodem z mitów

Jedną z moich ulubionych postaci z mitów greckich jest Pegaz. Ten przecudnej urody biały, skrzydlaty rumak uosabia nie tylko wdzięk, grację i siłę. Jest także wojowniczy...

Recenzja książki Pegaz Ogień życia
Drzewo migdałowe
Drzewo migdałowe - znakomita

Drzewo migdałowe najpierw okrywa się kwieciem, a dopiero gdy przekwita, wypuszcza listki. Jest cenną ozdobą wielu ogrodów i parków. W symbolice religijnej przypisuje się...

Recenzja książki Drzewo migdałowe

Nowe recenzje

Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl