RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Lubicie intrygujące powieści psychologiczne, w których tematem przewodnim są relacje małżeńskie i stosunki w rodzinie?... W takim razie chcę Was serdecznie zachęcić do sięgnięcia po powieść "Ciche dni" Abbie Greaves. Książka będzie miała swoją premierę 20 maja br., ale ja już dziś, na miesiąc przed premierą, chcę się z Wami podzielić wrażeniami z lektury.
"Ciche dni" to bardzo udany i zaskakująco dojrzały debiut literacki, który łączy w sobie rozbudowaną płaszczyznę psychologiczną z elementami powieści obyczajowej. Impulsem do stworzenia tej historii stał się pewien artykuł opowiadający o japońskim chłopcu, który nigdy nie słyszał, aby jego rodzice ze sobą rozmawiali.
Maggie i Frank - kochające się małżeństwo z czterdziestoletnim stażem, które przeżyło wiele wspólnych wzlotów oraz upadków i nie raz stawiało czoła życiowym burzom, teraz stanęło przed jedną z najtrudniejszych prób. Śmierć jedynej córki, wyczekanego dziecka, które przyszło na świat po piętnastu latach małżeństwa sprowadza na bohaterów ogromne poczucie winy. Nie potrafią o tym rozmawiać, nie chcą dzielić swojej żałoby. Frank od pół roku zamknął się w sobie, uparcie milczy obwiniając się za tragedię, jaka ich spotkała. Nie wie jak ma się podzielić z żoną swoimi myślami, więc woli nie mówić nic. Maggie przez pewien czas akceptuje wycofanie męża, ale z dnia na dzień jest jej coraz trudniej. Dlatego wyznacza Frankowi czas - daje mu sześć miesięcy na to, aby przemyślał sobie wszystko i wrócił do niej. Mijają dni, tygodnie, miesiące, a w ich relacjach nic się nie zmienia, mężczyzna nadal milczy i swoim uporem zmusza żonę do podjęcia ostatecznych kroków. Kiedy Maggie trafia do szpitala po zażyciu sporej dawki leków, a jej stan jest na tyle poważny, że musi pozostać w śpiączce, Frank budzi się z odrętwienia i wreszcie zaczyna dostrzegać błędy w swoim postępowaniu. Spędzając długie godziny przy łóżku żony wspomina wspólnie spędzone lata, opowiada jej o sobie, o córce i o tym wszystkim czego dotąd nie chciał lub nie potrafił jej powiedzieć. Jego głos ma pomóc Maggie w powrocie do życia...
Jaki wpływ będzie miała ta swoista spowiedź na bohaterów? Czy Maggie znajdzie w sobie wolę dalszego życia? Jakie wydarzenia, tak uparcie trzymane w sekrecie, poróżniły małżonków?
Po powrocie do domu Frank odnajduje na kuchennym blacie notes, w którym Maggie opisała mężowi swoje przemyślenia, rozterki, przyznała się do popełnionych błędów i wyjawiła co ją skłoniło do ostatecznego kroku. Przez ostatnich siedem dni przed wypadkiem kobieta dzieli się z Frankiem swoim życiem, opisując jego cienie i blaski i zapewniając o swojej nieprzemijającej miłości...
"Ciche dni" to portret idealnego, kochającego się małżeństwa, szczęśliwej rodziny, która otrzymała od życia wszystko co najważniejsze. Okazuje się jednak, że ten zachwycający obraz, piękny portret udanego związku ma sporo rys i zadrapań, a jego magia to w znacznej mierze tylko pozory. Ideały przecież nie istnieją...
Abbie Greaves podjęła w swojej powieści kilka ważnych tematów dotyczących przede wszystkim bezwzględnej potrzeby komunikacji, która jest bardzo często zaburzana poprzez nieumiejętność wyrażania własnych myśli, uczuć i pragnień. Autorka mówi otwarcie o jasnych i ciemnych stronach macierzyństwa, nadopiekuńczości, bezgranicznym zaufaniu w stosunku do dziecka, które może prowadzić do zguby. Stosunki w rodzinie na płaszczyźnie mąż - żona i rodzic - dziecko zostały nakreślone trafnie, rzetelnie, z największą starannością. W każdym związku jest czas na ból, rozpacz, rozczarowanie, gniew, czy poczucie winy, które są łagodzone i wyciszane przez miłość, oddanie i dobre wspomnienia.
Pani Greaves zwraca uwagę, że najmniejsze nawet drobiazgi, nieznaczące wydawałoby się szczegóły są podstawą każdej codzienności. Dlatego wszystkie drobne gesty, czułe słowa, szczery uśmiech są tak ważne w każdym związku i pomagają pielęgnować uczucia bez względu na to czy jesteśmy ze sobą rok, pięć lat, dziesięć czy dużo, dużo dłużej.
"Ciche dni" to szczegółowe studium ludzkiej psychiki. Autorka umiejętnie nakreśliła podobieństwa i różnice w postrzeganiu tych samych zdarzeń przez kobietę i mężczyznę. Przy czym oba punkty widzenia różnią się od siebie w sposób znaczący. To do nas należy odnaleźć te szczegóły. Historia wywołuje wiele emocji, jest wzruszająca, bardzo szczera i brutalnie prawdziwa. Ekscytacja i napięcie towarzyszące lekturze nie słabnie i momentami chciałoby się szybciej poznać zakończenie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej opowieści tym bardziej, że jest to pierwsza powieść pani Greaves. Autorka naprawdę umie i wie co pisze. Z przyjemnością przeczytam jej kolejne historie, bo takim książkom naprawdę warto poświęcić swój czas i uwagę.